echo24 echo24
1625
BLOG

Tato! Ja chcę zdjęcie z małpą!!!

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 52

 

 

Moja córka była w dzieciństwie okropnym niejadkiem, więc każdego roku na Wielkanoc jeździłem z nią na świeże powietrze do Krynicy, gdzie moja uczelnia miała dom pracy twórczej.

Jedną z atrakcji Krynicznego Zdroju był góral z aparatem fotograficznym, który spacerował po deptaku z małpą, którą przebierał w różne śmieszne stroje. A żeby było jeszcze paradniej, mapka ta jeździła w wózeczku ciągniętym przez osła.  

Interes kwitł w najlepsze bo zawsze się napatoczył jakiś klient, który zechciał sobie pstryknąć pamiątkowe zdjęcie z frymuśnym małpiszonem.

Gdy moja córeczka zobaczyła ten pocieszny zaprząg skończyło się oczywiście pamiątkową fotką.  

Ale ja też postanowiłem zbić przy okazji interes i umówiłem się z góralem za drobną opłatą, że każdego dnia przed obiadem będzie udawał, że robi mojej córce zdjęcie, a ona w zamian za to musiała mi przyrzec, że zje cały obiad.

Wszystko szło jak po maśle, ale tylko do Wielkiej Niedzieli, kiedy nastąpiła prawdziwa masakra.

Bowiem po uroczystym śniadaniu goście domu pracy twórczej mieli iść razem do kościoła. Niestety moja jedynaczka miała inne plany, a jak ją panie profesorowe próbowały namówić by jednak poszła z nami do kościółka dostała napadu histerii i tupiąc nóżkami piskliwym głosikiem darła się wwniebogłosy:  „Ja chcę zdjęcie z małpką!!!”… „Ja chcę zdjęcie z małpką!!!... "Ja chcę zdjęcie z Małpką!!!"...

W efekcie grono panów profesorów, a szczególnie szacownych pań profesorowych pokłóciło na amen, gdyż połowa gości domagała się by stukniętego bachora odesłać natychmiast do domu, zaś druga połówka, że wręcz przeciwnie, zostawić, bo to wyjątkowo inteligentna dziewczynka tylko odrobinę rozpieszczona.

A cha! Jeszcze jedno!  

Tę historyjkę przypomniałem sobie dzisiaj rano, jak zobaczyłem w Internecie fotkę pana Prezydenta z panią ministrą Bieńkowską w stroju okolicznościowym.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

A teraz już na poważnie.

Pani minister Bieńkowska robiła na mnie wrażenie jedynej poważnej i kompetentnej osoby w rządzie Donalda Tuska.

Wydawało się, że zależy jej na konkretnej rządowej robocie, a nie na partyjnym pijarze partii rządzącej.

Niestety jak widzę było tak tylko do momentu, kiedy pan Tusk robiąc ją wicepremierem zaczął ją traktować instrumentalnie i namówił do wzięcia udziału w ewidentnie propagandowym spotkaniu z górnikami.

Otóż jestem z zawodu inżynierem geologiem górniczym i przepracowałem wiele miesięcy w kopalni. Ale nie w biurze, tylko na dole, a to ogromna różnica.

Natomiast pan premier z panią wicepremier spotkali się w knajpie piwnej nie z górnikami, jak trąbią propagandowe media prorządowe, lecz z nadzorem górniczym. A to jest druga zasadnicza różnica.

Bo wtedy jak nadzór górniczy śpiewał trzymając się z panem Tuskiem i panią wicepremier Bieńkowską pod pachy kiwając się beztrosko na boki, górnicy fedrowali pod ziemią w pocie czoła.

I to jest trzecia różnica.

Wczoraj wszystkie media, od rana do nocy trąbiły o spotkaniu rządu z górnikami, co mi przypomniało niestety najczarniejszy okres propagandy sukcesu pierwszego sekretarza Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) niejakiego towarzysza Edwarda Gierka.

I dziwię się się pani wicepremier , że dała się premierowi namówić na tą żenującą hecę. Bowiem ten barbórkowy cyrk propagandowy źle wróży, gdyż widać jak na dłoni, że w cieple przeuroczej kobiety, jaką jest bezsprzecznie pani Bińkowska będą się grzali ci, którzy nie potrafią rządzić. A to będzie drogo Polskę kosztowało. Bardzo drogo! O wiele za drogo, jak na sytuację gospodarczą, w jakiej znalazła się Polska.

 

Patrz również:

BARBÓRKOWA REFLEKSJA STAREGO WIARUSA AKADEMICKIEGO
http://salonowcy.salon24.pl/552770,barborkowa-refleksja-starego-wiarusa-akademickiego

 

 


 

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości