echo24 echo24
1096
BLOG

Post Scriptum – adres do “ortodoksyjnych pisowców”

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 47

 

 

Przed dwoma dniami napisałem notkę pt. „Dziejowa szansa Jarosława Kaczyńskiego” ( http://salonowcy.salon24.pl/532550,dziejowa-szansa-jaroslawa-kaczynskiego ), którą zakończyłem następującą sentencją, cytuję:

I właśnie dlatego uważam, że gdyby (podkreślam tryb warunkowy) wzorem biskupów polskich, którzy w roku 1965 ogłosili list w sprawie pojednania polsko niemieckiego, Jarosław Kaczyński właśnie teraz wzniósł się ponad boleść za śledztwo smoleńskie i ogłosił publicznie, najlepiej z Jasnej Góry, że „wybacza" i prosi o "wybaczenie”, mam na myśli jakiś gest kończący ostatecznie wojną polsko polską, co umożliwiłoby spokojne rządzenie, - intuicja mi podpowiada, że Prawo i Sprawiedliwość wygrałoby wybory z przewagą, co najmniej  sześćdziesięcioprocentową…”, koniec cytatu

Odzewem na tę notkę było złorzeczenie ze strony komentujących notkę „ortodoksyjnych pisowców”, którzy zarzucili mi nawoływanie do „grubej kreski bis”.

Dodałem więc do tego tekstu stosowne Post Scriptum, które teraz Państwu zacytuję:

„Celem uniknięcia nieporozumień pragnę zaznaczyć, iż dziesiątki razy pisałem na blogu, że gruba kreska Mazowieckiego była zdradą ideałów "Solidarności" i zdania w tej kwestii nie zmienię.

Natomiast jestem zdania, że prezes Kaczyński, któremu nadarza się „dziejowa” szansa samodzielnego rządzenia, chcąc spokojnie i efektywnie kierować państwem musi wykonać jakiś gest kończący raz na zawsze wojnę polsko polską. Jeśli tego nie zrobi napotka na opór społeczny sporej części Polaków, który go wcześniej czy później znów zmusi do oddania władzy i "zabawa" zacznie się od nowa.

A ja tęsknię do stabilnych rządów praworządnych ludzi.

Dlatego uważam, że pan Prezes powinien wyraźnie powiedzieć, że nie będzie odwetu na szeregowych członkach Platformy, zaznaczając jednocześnie, że po ewentualnym objęciu władzy sporządzi białą księgę przewinień prominentów Platformy, którzy zostaną sprawiedliwie osądzeni za konkretne czyny. Chodzi o to, że moim zdaniem, Jarosław Kaczyński powinien wykonać właśnie teraz gest pojednawczy z wszystkimi Polakami, który pozwoliłby mu odzyskać sympatię, a przynajmniej zminimalizować wrogość do PIS, rozczarowanych Tuskiem i zrobionych w konia przez Michnika szeregowych wyborców Platformy.

Mam nadzieję, że rozwiałem wątpliwości tych, którzy mnie podejrzewają, iż nawołuję do kolejnej grubej kreski.

Na koniec chciałbym jeszcze zacytować „ortodoksyjnym pisowcom”, powtarzam „ortodoksyjnym”, którzy na szczęście stanowią marginalną część elektoratu Prawa i Sprawiedliwości, dziesiąty punkt mojej pisanej w styczniu notki pt. "Dziesięć grzechów partii Jarosława Kaczyńskiego" (http://salonowcy.salon24.pl/483007,dziesiec-grzechow-partii-jaroslawa-kaczynskiego ), cytuję:

"Po dziesiąte – naucz się przyznawać do błędów i jak ognia unikaj języka, jakiego w czasie minionym używali bałwochwalcy niejakiego Soso Dżugaszwili. 

Nie ulega wątpliwości, że służby obecnej władzy przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej choćby tym, że doprowadzono do rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta, a ostatnio odsłania się coraz więcej faktów dopuszczających możliwość zamachu.  

Ale trzeba powiedzieć otwarcie, że takie praktyki nie byłyby możliwe, gdyby nie śmiertelny grzech Prawa i Sprawiedliwości, jakim było nieukaranie we właściwym czasie żadnego ze szkolonych w Moskwie funkcjonariuszy WSI w trakcie weryfikacji tej wrogiej Polsce agentury, która dzięki temu mogła się odrodzić.  

Bo w czasie swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość miało prezydenta, premiera, szefa IPN, prezesa NBP oraz dwie komisje weryfikacyjne. I choć były wszystkie potrzebne ku temu narzędzia, nie przeprowadzono wtedy najważniejszej reformy sankcjonującej odejście od ustaleń okrągłego stołu i dekomunizację polskiego państwa. A argumentacja, że nie było wykładni prawnej, by ujawnić i ukarać agentów WSI nie jest w stanie się obronić. 

Ale ludzie są tylko ludźmi i wszyscy popełniamy błędy. Dlatego myślę, że gdyby obecnie Jarosław Kaczyński dokonał czegoś w rodzaju „aktu skruchy” za grzech zaniechania reform dekomunizacyjnych, zamknąłby usta zakompleksionemu Tuskowi, który go przedstawia opinii publicznej jako zakłamanego zatwardzialca. Powiem więcej. Moim zdaniem, takim gestem Jarosław Kaczyński odzyskałby zaufanie Polaków nabranych przez redaktora Gazety Wyborczej i doktrynerów osi Ordynacka - Czerska.  

Niestety ostatnio coraz częściej „ortodoksyjni” sympatycy Jarosława Kaczyńskiego piszą na moim blogu komentarze w niepokojącym stylu, przytaczam pierwszy z brzegu przykład takiego komentarza: 

"Zastanawiam się czemu Pańska krytyka PIS ma służyć. PIS jest jedyną partią, która ma jasne i oczywiste dla patriotów założenia, A Kaczyński mówi jasnym i prostym dla każdego tekstem. Chce Polski silnej i suwerennej. Kto występuje przeciwko niemu sam się określa wrogiem Polski. Kaczyński nie musi się z nikim dogadywać, bo albo się jest z nim, albo przeciwko Polsce. Dotychczas obserwowałam Pana felietony, teraz mam pewne zastrzeżenia, odnośnie pana zamiarów..." 

Otóż uważam, że tego typu język płynący z określonego rodzaju mentalności, miast przyciągać do PIS potencjalnych wyborców, skutecznie ich do partii Jarosława Kaczyńskiego zniechęca...", koniec cytatu.

A „ortodoksyjnym pisowcom”, którzy będą pisać w komentarzach do dzisiejszej notki, żebym się nie tłumaczył odpowiadam z góry en bloc, że się z niczego nie wycofuję, a jedynie doprecyzowuję to, to czego nie zrozumieli, bądź nie chcieli zrozumieć.

Natomiast „racjonalnym pisowcom”, którzy się zapewne dziwią, dlaczego właśnie teraz tak ostro do pieca dokładam odpowiadam krótko:

Bo chcę żebyśmy te wybory nareszcie wygrali.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)   

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości