Zakończyły się rozgrywki grupy „A” na Euro 2012. Po „heroicznej” walce z dalszych rozgrywek odpadły Polska i Rosja. Można by tedy pomyśleć, że największymi przegranymi są drużyny Smudy i Advocaata.
Otóż nic podobnego. Obydwie jedenastki, polska i rosyjska, prowadzone przez doświadczonych trenerów pokazały piękny futbol dając z siebie wszystko, na co ich było stać. Obydwie drużyny rozegrały porywające i pełne dramatyzmu mecze, które przysporzyły ich kibicom niesamowitych emocji, za co im się należą słowa uznania i podzięki. Ale jak mówi przysłowie „piłka jest okrągła” i zabrakło odrobinę szczęścia. Myślę, że wystarczy tej kurtuazji.
No to, kto jest tymi największymi przegranymi? – ktoś teraz zapyta.
Jak to, kto? – odpowiadam retorycznym pytaniem i od razu na nie odpowiadam:
Premier Tusk i prezydent Putin.
I choć do żywego boli gorycz porażki z Czechami, to na pocieszenie pozostaje nam świadomość, że totalna klęska pijarowsko-wizerunkowa tych dwu cynicznych kunktatorów zakłamanej propagandy sukcesu wyjdzie na dobre Polsce, Rosji i Europie.
Mam też nadzieję, że jak się Polacy prześpią z tą „narodową klęską”, to przetrą oczy i nareszcie pojmą, jak się dali zrobić w konia pijarowcom premiera i jego Platformy.
Bo jak mówi mój kolega, "z wydmuszki jajka nie zrobisz".
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również: