echo24 echo24
1984
BLOG

Słów kilka w obronie twardych rządów Prawa i Sprawiedliwości

echo24 echo24 PiS Obserwuj temat Obserwuj notkę 131


Ostatnio opublikowałem całą serię notek bardziej lub mniej krytycznych wobec sposobu sprawowania władzy przez partię rządzącą, więc gwoli sprawiedliwości postanowiłem napisać notkę usprawiedliwiającą twarde rządy nowej władzy wybranej demokratycznie w roku 2015. Ponieważ tę notkę kieruję głównie do ludzi młodych, bo to od nich zależy przyszłość Polski, nie będę się wdawał w zawiłe analizy historyczno polityczne i prostymi słowami szeregowego obywatela urodzonego pod sam koniec wojny, który przeżył wszystkie polskie rządy poczynając od Bieruta, - opowiem o tym, co zastała nowa władza w momencie obejmowania swych rządów.

Jak wiadomo każde rządy obejmują cztery kluczowo ważne dla działania i bezpieczeństwa państwa pola, czyli: gospodarkę, wymiar sprawiedliwości, wojsko i tajne służby.

Gospodarka. Jak Państwo zauważyliście, tej dziedziny rządów Prawa i Sprawiedliwości nie krytykowałem, a to, dlatego, że wyniki ekonomiczne rządu Beaty Szydło jak dotąd są zadziwiająco korzystne i wszystko wskazuje na to, że będzie lepiej, a nie, jak to zwykle bywało coraz gorzej.

Wymiar Sprawiedliwości. To prawda, że nowa władza zabrała się ostro za to środowisko, ale tak się złożyło, że mogłem, jako krakowianin obserwować z bliska, jak niewyobrażalnie zdemoralizowana była i nadal jest ta grupa społeczna. Jeszcze za komuny dzięki układom pezetpeerowskim ta nepotyczna sitwa „samych swoich” stworzyła de facto nietykalne państwo w państwie, które przez całe dekady było hermetycznie zamknięte dla „obcych”, by się ostatecznie przepoczwarzyć w rodzaj, jak ja to nazywam „międzynarodowej mafii opiniotwórczych instytucji prawnych z lokalnymi oddziałami w Trybunale Konstytucyjnym i Sądzie Najwyższym oraz kwaterą główną w Komisji Weneckiej”. Z przerażeniem patrzyłem, jak po roku 1989, co zdolniejsi profesorowie prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego świadczyli usługi konsultingowo prawne polegające na tym, że cały swój intelektualny potencjał pożytkowali na udzielanie wskazówek, jak obchodzić przepisy niedoskonałego prawa, które nota bene sami kiedyś tworzyli, a rzeczona niedoskonałość bynajmniej nie była przypadkowa. Zaś, do jakiego stopnia zdemoralizowało się to środowisko, najlepiej świadczą publiczne wypowiedzi profesora Wszechnicy Jagiellońskiej szkalujące obecnego Prezydenta, który się u niego doktoryzował. A wszystko to było możliwe, dlatego, że ten układ zamknięty był praktycznie bezkarny. Więc nowa władza miała tylko dwa wyjścia, leczyć tę zarazę farmakologicznie bez większych szans na sukces, albo zdecydować się na operację chirurgiczną. I moim zdaniem dobrze zrobili, że wybrali drugą opcję, czyli operację głęboko inwazyjną w czasie, której nie można się obejść bez cięć drastycznych, a częstokroć amputacji całych zdegenerowanych organów.

Wojsko. Do uzdrowienia tego, co nowa władza zastała w wojsku można było wyznaczyć tylko desperata zdolnego do każdego szaleństwa i tylko tym sobie tłumaczę postawienie na czele polskiego wojska Antoniego Macierewicza. A jakim bagnem było wojsko przekonałem się na Studium Wojskowym odbywanym przeze mnie w latach 60. w czasie studiów, gdzie naszymi wykładowcami byli ledwie mówiący po polsku politrucy szkoleni ideologicznie w Moskwie. Zaś na poligonach przekonałem się, jak opłakany jest stan wyposażenia naszego wojska pamiętający jeszcze króla Ćwieczka oraz, co sobą reprezentuje wykarmiona na komunie kadra oficerska. Na własne oczy zobaczyłem, że wojsko polskie to bezideowa  wyspa szarzyzny, głupoty, przemocy i nietolerancji. I taki stan trwał przez całe dekady, aż do czasu, kiedy pewien zegarmistrz światła purpurowy o zacięciu psychiatrycznym reprezentujący starą władzę praktycznie rozbroił polską armię, zostawiając jednak na wysokich stanowiskach żyjącą z naszych podatków kompletnie bezużyteczną kadrę. Braki sprzętowe, rozpicie i monstrualny przerost kochającej Polskę inaczej kadry oficerskiej, - oto, co zastał desperat Macierewicz. Wojsko polskie toczył rak bliski ostatniego stadium i znowu jedynym ratunkiem była głęboko inwazyjna operacja chirurgiczna mająca na celu wycięcie i wypalenie laserem zdegenerowanej post-komunistycznej tkanki, zaś w trakcie operacji okazało się, że jest więcej przerzutów niż myślano, - stąd masowa redukcja kadry oficersko generalskiej.

Tajne służby. Niestety przeprowadzona po roku 1989 weryfikacja tajnych służb była delikatnie rzecz biorąc niedoskonała i nie mogła być inna, bo przeprowadzali ją ci, którzy przy okrągłym stole dogadali się z post-komunistami. I tu muszę wytknąć Prawu i Sprawiedliwości, że w czasie swoich rządów w okresie 2005 - 2007, choć mieli prezydenta, premiera, szefa IPN, prezesa NBP oraz dwie komisje weryfikacyjne i choć były wszystkie potrzebne ku temu narzędzia, nie przeprowadzono wtedy najważniejszej reformy sankcjonującej odejście od ustaleń okrągłego stołu i ostatecznej dekomunizacji polskiego państwa. A argumentacja, że nie było wykładni prawnej, by ujawnić i ukarać agentów WSI nie jest w stanie się obronić. Na szczęście nowa władza „dobrej zmiany” wyciągnęła z tego błędu wnioski i po likwidacji WSI konsekwentnie zmierza ku ostatecznej dekomunizacji zrakowaciałego państwa metodą stosownej operacji chirurgicznej. Czy operacja się uda? Nie wiadomo, bo przerzuty są wszędzie i wciąż trudno zlokalizować ich korzenie. Ale trzeba próbować i może z Bożą pomocą się uda.

O tym, co stara władza zrobiła z polskim szkolnictwem nawet nie wspominam.

Zaś tym, że opozycja biadoli o despotyzmie i gwałceniu demokracji nie ma się, co przejmować, bo to pasożyty, które przez całe dekady żerowały na zgangrenowanych organach państwa.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, niezawisły bloger oddany prawdzie i sprawom ważnym dla państwa, w którym żyje)


echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka