W słynnym już „przemówieniu szczecińskim” poprzedzającym surrealistyczny „Marsz Wolności” ludzi de facto wolnych, pan prezes Jarosław Kaczyński powiedział między innymi, cytuję:
„My jesteśmy partią wolnością. Występowanie przeciwko tej władzy jest oczywiście w demokracji dopuszczalne, bo mamy demokrację. Każdy może mieć swoje poglądy, każdy może demonstrować, każdy może głosować jak chce, każdy może pisać, co chce. My to całkowicie zapewniamy. Wolność była natomiast ograniczana w czasie poprzednich rządów. - To był czas strachu, dzisiaj jest czas wolności i chciałbym żebyście wiedzieli o tym - zwracam się do uczestników marszu - że uczestnicząc w tym marszu i twierdząc, że dziś wolność jest zagrożona, w gruncie rzeczy idziecie w przeciwnym kierunku niż sądzicie…”, koniec cytatu.
Po tej dziejowej mowie, która jak pisałem w poprzedniej notce czyni Jarosława Kaczyńskiego postacią historyczną, w kręgach prominenckich totalnej opozycji, a także pośród szeregowych orędowników Platformy i Nowoczesnej rozgorzała ożywiona dyskusja na temat, jakiż to kierunek pan Prezes mógł mieć na myśli?
A, że widać wyraźnie, iż koncepcyjna niemoc walecznych bojowników o „zagrożoną” w Polsce demokrację nie pozwala im nadążyć za prezesem Prawa i Sprawiedliwości, jako doświadczony wykładowca postanowiłem wesprzeć niekumanych nieszczęśników stosownie dobranym memem dydaktycznym – patrz foto-galeria nad notką.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)