echo24 echo24
1309
BLOG

Dyskretna konfuzja Konferencji Episkopatu Polski

echo24 echo24 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 21


Skąd ten tytuł?

Otóż, wczoraj miałem zaszczyt uczestniczyć w sympozjum historyczno-pedagogicznym nt. "Arcybiskup Antoni Baraniak - Biskup Niezłomny", zorganizowanym przez Archidiecezję Krakowską, Inspektorię Salezjańską św. Jacka w Krakowie i krakowskie Salezjańskie Centrum Edukacyjne.

Jak się dowiedziałem o tym sympozjum przypomniałem sobie, że nazwisko Baraniak padało często w naszym domu w latach pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy ubecja wykańczała mojego Ojca Akowca bezustannymi przesłuchaniami zakończonymi śmiertelnym zawałem serca Taty. Miałem wtedy 7 lat i pamiętam, jak przez mgłę, że kiedy Ojciec jeszcze żył, rodzice rozmawiali półszeptem, bo dom był obstawiony ubeckimi kapusiami, a ze strzępów ich rozmów wryły mi się w pamięć między innymi takie nazwiska jak: Beria, Światło, Wyszyński i Baraniak. Ale nic więcej się od rodziców nie zdążyłem dowiedzieć, bo jak widzieli, że nadsłuchuję, co mówią ściszali głos w obawie bym się komuś nie wygadał, o czym się u nas w domu dyskutuje. Przypominam, że był to czas apogeum stalinowskiego terroru.

W drodze na wspomniane sympozjum uświadomiłem sobie ze wstydem, że o biskupie Baraniaku wiem, jeśli nie nic, to prawie. Ale na swoje usprawiedliwienie powiem, że od czasu, jak Ojca wykończyła ubecja w roku 1952, a mama umarła kilkanaście lat później, ani w szkole, ani na uczelni, ani w kościele nikt nie opowiedział mi o tym, kim był bp Antoni Baraniak. Więc to nie moja wina, że tak mało o nim wiedziałem, gdyż ani Kościół ani państwo polskie nie zadbały o to, żebym, jako szeregowy katolik niewciągnięty głębiej w dzieje Kościoła polskiego dowiedział się czegoś więcej o tym wielkim Człowieku.

I dopiero na wczorajszym sympozjum dowiedziałem się, kim rzeczywiście był ten wielki Polak o gorącym sercu i pięknym umyśle. A przekonałem się o tym po obejrzeniu wyświetlonego na wczorajszym sympozjum wstrząsającego filmu Jolanty Hajdasz pt. "Żołnierz Niezłomny Kościoła" opowiadającego o bestialskich prześladowaniach właśnie w latach pięćdziesiątych biskupa Baraniaka przez Urząd Bezpieczeństwa. Tego, co, co zobaczyłem na tym filmie nie da się opisać. Więc powiem tylko, że to, co przeżył ten dzielny kapłan nożna śmiało porównać do męki Chrystusa. Bowiem film opowiada o tym, jak bp Antoni Baraniak, ówczesny kierownik sekretariatu Prymasa Polski i najbliższy współpracownik kard. Stefana Wyszyńskiego, w ciągu 27 miesięcy więzienia go na Rakowieckiej był poddawany trudnym do wyobrażenia torturom zarówno fizycznej, jak i psychicznej natury, które miały doprowadzić do uzyskania odeń informacji oskarżających prymasa Wyszyńskiego. Przesłuchiwany 146 razy, nawet w czasie, kiedy w szpitalu walczył o przeżycie. Oszczędzę Państwu opisu szczegółów tych tortur, bo aż trudno uwierzyć, że do czegoś w tak wynaturzony sposób okrutnego mogli dopuścić się ludzie. A jednak komunistyczny aparat bezpieczeństwa był zdolny do takiego bestialstwa, że tylko wspomnę o „karterze mokrym”, gdzie nagiego biskupa przetrzymywano w kompletnych ciemnościach w basenie napełnionym fekaliami, a w trakcie przesłuchań miażdżenie jąder było czynnością rutynową. A jednak bp Baraniak, sadystycznie torturowany, maltretowany psychicznie, chory, zmięty, odrzucony, zgnębiony, w siebie wpełznięty i do ściany przyciśnięty nie załamał się i nie uległ presji, przez co pokrzyżował plany komunistów, który chcieli w oparciu o jego zeznania wytoczyć proces prymasowi Wyszyńskiemu.

Sympozjum zakończyło się wystąpieniem Metropolity Krakowskiego Arcybiskupa Marka Jędraszewskiego, który opowiedział o tym, co znalazł w aktach IPN-u w trakcie przygotowywania świadectwa bohaterstwa i niezłomności biskupa Baraniaka. Świadectwa, którym jest jego dwutomowa praca pt. „Teczki na Baraniaka” wydana w 2009 roku w Poznaniu przez Wydział Teologiczny Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza oraz Wydawnictwo Bonami. Abp Marek Jędraszewski, jak to ma w zwyczaju prosto i po ludzku opowiedział o tym, co znalazł, a właściwie nie znalazł w aktach IPN-u, a także o manipulacjach tymi materiałami w trakcie procesów lustracyjnych prowadzonych w taki sposób, by ochronić oprawców i zatrzeć dowody prześladowań bohaterskiego biskupa. I nie ma, co ukrywać, że zapomniane męczeństwo biskupa Baraniaka to wielki wyrzut sumienia polskiego państwa, Sekretariatu Episkopatu Polski, a także IPN-nu.

Nowemu krakowskiemu Metropolicie nie wypadało tego powiedzieć, ale ja, jako bloger mogę to zrobić i napisać, że państwo polskie dotkliwie skrzywdziło biskupa Baraniaka. Powiem więcej. Konferencja Episkopatu Polski też nie jest bez winy, gdyż purpuraci z jakichś powodów nie zdołali ocalić męczeńskiego biskupa od zapomnienia.

Na szczęście są tacy kapłani jak abp Marek Jędraszewski, który wczoraj przypomniał, że bez bohaterstwa i męczeństwa biskupa Baraniaka nie mielibyśmy prymasa tysiąclecia Stefana Wyszyńskiego i polskiego papieża Karola Wojtyły.

Podobno jest wniosek do prezydenta Andrzeja Dudy o pośmiertne odznaczenie abp biskupa Antoniego Baraniaka, ale medale medalami, ja zaś mam nadzieję, że wczorajsze sympozjum da asumpt do wszczęcia procesu beatyfikacyjnego tego męczennika, a media kościelne i państwowe przypomną Polakom kim był Baraniak. Bo moim zdaniem to bohater i męczennik formatu ks. Jerzego Popiełuszki, jeśli nie większego przez wzgląd na czasy, w których był prześladowany.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki, członek grupy inicjatywnej krakowskiego oddziału Akademickiego Klubu Obywatelskiego (AKO) im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego)

Post Scriptum

Mam świadomość, że moja notka może się komuś wydać przesadnie emocjonalną. Ale ja wiem jak wielką tragedią dla mojej rodziny było wykończenie naszego Ojca przez ubecję – vide: http://salonowcy.salon24.pl/545406,tylko-nie-mowcie-ze-jatrze. A przecież nasz Tata wobec tego, co przecierpiał biskup Baraniak był szczęśliwcem, gdyż go nie torturowano i nie trzymano w więzieniu. A jednak pamiętam, jak cierpiał mój Ojciec. Więc, jak mało kto potrafię sobie wyobrazić ogrom cierpień, jakie przeżył bohater dzisiejszej notki, przy którym nasz Tata jest tylko „pyłkiem marnym”. Dlatego proszę o wyrozumiałość, dla moich emocji. Bo ktoś, kto nie otarł się osobiście o bestialstwo komunistów nigdy nie zrozumie, czym były czasy stalinowskie.

Post Post Scriptum

Zapraszam Państwa również do obejrzenia filmowej relacji z wystąpienia pani Jolanty Hajdasz w Klubie Ronina po projekcji jej filmu pt. "Zapomniane męczeństwo" - vide:

https://www.youtube.com/watch?v=mei4f4Ey6hw

A tu zapis relacji filmowej całego sympozjum zarejestrowany przez pana Józefa Wieczorka – vide: http://www.blogmedia24.pl/node/77485





echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo