Przed chwilą w programie „Piaskiem po oczach” wystąpił przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego profesor Andrzej Rzepliński.
Już na samym wstępie zaznaczył, że dla niego najważniejsze jest to, iż jest profesorem Uniwersytetu Warszawskiego, a dopiero potem przewodniczącym TK.
Przepracowałem na uczelni blisko 40 lat i poznałem dziesiątki, jeśli nie setki profesorów, co dało mi podstawę do wyrobienia sobie zdania, jakim powinien być w pełni wartościowy profesor.
Otóż moim zdaniem wzorowy profesor to nie tylko znawca dziedziny, którą się zajmuje. Bo równie ważnym, jeśli nie ważniejszym jest by miał charyzmę, przyjazny ludziom sposób bycia i magnetyczną osobowość, która pozytywnie wpływa na innych, poprawia im samopoczucie, poszerza wyobraźnię, a co najważniejsze budzi ochotę do życia i działania. Poza tym utalentowany profesor musi mieć jeszcze polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji i cały ocean dobroduszności. Ale to jeszcze nie wszystko. Godny zaufania profesor musi być w każdej sytuacji opanowany, acz powinien się także umieć bawić tym, co robi.
Obserwowałem bardzo uważnie zachowanie profesora Rzeplińskigo i dokładnie słuchałem, co i w jaki sposób mówił w poszczególnych fazach wywiadu. Przykro mi, ale z całym szacunkiem dla niego stwierdzam, że nie posiada żadnej z cech, jakie wyżej wymieniłem.
Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Komentator Lesnodorski Dodał jeszcze kilka dodatkowych atrybutów wzorcowego profesora, a mianowicie, cytuję: "Musi mieć niekwestionowany autorytet, budzić szacunek i respekt, być człowiekiem ponad, trochę z innego wymiaru, który stanowi punkt orientacyjny w czasoprzestrzeni", koniec cytatu.
Komentarze