Fot. Wojciech Morek
Fot. Wojciech Morek
echo24 echo24
1278
BLOG

Niezbite egzemplum paranoidalnej grymaśności wieku sędziwego

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 46

Motto: Obywatelu! Nie pieprz bez sensu!

Podkład muzyczny:

https://www.youtube.com/watch?v=EEFPSPgfCg4

Kraków to jedyne w swoim rodzaju środowiskowo hermetyczne i od wieków niezmienne zwyczajowo galicyjskie miasto wychowane na wiedeńskich walcach, Zielonym Baloniku, starej Piwnicy pod Baranami i nieco już przywiędłym etosie Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W tym sędziwym zaścianku z nietykalnymi tradycjami mieszkają od wieków uwrażliwieni kulturowo koneserzy Sztuk Pięknych i smakosze Kultury Wysokiej, że tak powiem patogennie odporni na wszelkiego rodzaju zmiany, co mieszkańców miasta Kraka utwierdziło w świętym przekonaniu, że pośpiech poniża czyniąc ów gród egzotycznym skansenem, który chętnie odwiedzają na weekend różnej maści ciećwierze bytujące w mazowieckiej Warszawce, które zagubiły swą tożsamość w bezrozumnym wyścigu szczurów do sukcesu i pieniędzy.

Intelektualna aberracja krakowskich elit wyraża się między innymi wrodzoną skłonnością do tytułomanii i chorobliwej przemądrzałości wielce szanownych panów profesorów, mecenasów, radców, dyrektorów, mistrzów wszelakich sztuk… i tak dalej, co pociąga za sobą powszechne pod Wawelem przekonanie, że lata szczenięce trwają w tym arcydziwnym mieście mniej więcej do sześćdziesiątki, zaś wiek dorosły zaczyna się dopiero wtedy, gdy krakowscy notable osiągają lata, kiedy już wszystko najlepiej wiedzą, a jedyną trudnością, z którą przychodzi im się na codzień mierzyć jest wciśnięcie guzika od windy w utytułowanych instytucjach, w których dożywotnio pracują.

Tyle wstępu, a teraz do rzeczy.

Boże Narodzenie za pasem i pod Wawelem powiało baśniową atmosferą, gdy w krakowskich domach słychać trzask przełamywanych opłatków, a w średniowiecznych zaułkach Królewskiego Miasta błąkają się strzępy melodii hejnału z Wieży Mariackiej i bożonarodzeniowej kolędy.

Miasto gotuje się już na powitanie Maleńkiego, tu i tam w sklepowych witrynach widać już świąteczne dekoracje, a na krakowskim rynku jak grzyby po deszczu wyrosły świąteczne kramy, które co roku są przystrajane lasem żywych, a nie jak wszędzie indziej plastikowych choinek.

Wczoraj jeszcze było ciepło i przed ażurowo przeszkloną kawiarenką Vis a Vis, razem z Piotrem Skrzyneckim, jak śpiewał Leszek Długosz w przepięknej piosence - jaka szkoda - pod niebem bladym jak anemon siedzieli rzędem staruszkowie i pili herbatę pogadując nieśpiesznie o niczym, co się jeszcze zdarza jedynie w tym zaczarowanym mieście.

Obrady konwentu seniorów Królewskiego Miasta skupiły się tym razem na właśnie przyozdabianych świeżo ciętymi choinkami świątecznych kramach i szacowna rada starców z minami alf i omeg siłą przyzwyczajenia zaczęła pitolić od rzeczy, że to skandal by tak niszczyć lasy i trzeba jak najrychlej zrobić z tym porządek.

A mnie, choć młodzieniaszkiem bynajmniej nie jestem i też przynależę do rzeczonej kongregacji wpadł do głowy tytuł dzisiejszej przedświątecznej notki.

Pozdrawiam Państwa przedświątecznie.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

 

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka