Nasza klasa (1961)
Nasza klasa (1961)
echo24 echo24
1493
BLOG

O jednym takim, co ocalił od zapomnienia polski sonet

echo24 echo24 Kultura Obserwuj notkę 39

Pod koniec lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku przyjęto mnie w poczet uczniów elitarnej szkoły, nazywanej „Trzecim Zakładem im. Jana Kochanowskiego w Krakowie”, gdzie słowo „liceum” było zakazane, a szczytną nazwę „Zakład” zastrzeżono dla „ekskluzywnej”, galicyjskiej szkoły męskiej o pamiętającym czasy Franca Josefa drylu. 

W tym kuriozalnym liceum słowo „koedukacja” miało wzbudzać w uczniach, jeśli nie obrzydzenie to przynajmniej politowanie, kpinę i pogardę, a w szkole panował wszechobecny terror oparty o kodeks niezliczonych nakazów, zakazów, kar oraz restrykcji.

Tej zamordystycznej tyranii chętnie się poddawali tzw. „celerzy”, czyli jadące na ocenach celujących ciasno myślące kujony, w znakomitej większości synalkowie krakowskich klanów lekarsko adwokacko profesorskich, w znaczącym procencie Sic! mentalnie przyciężkawe muły, które już wtedy wiedziały, że w życiu pójdą w ślady ojców i nic poza koteryjną karierą ich nie interesowało.

Więc tych, którzy mnie trochę znają zapewne nie zdziwi, że od owych już wtenczas „politycznie poprawnych” bezkręgowców jak od ognia stroniłem, zaś zaimponowały mi dwie, jak się wtedy mówiło „czarne owce klasowe”.

Pierwszą z nich był śp. Zbyszek Majka, który już wtedy przeczytał więcej książek niż cała nasza szkoła. Zbyszek fantastycznie pisał i abstrakcyjnie myślał, więc w tej nietolerującej żadnej formy oryginalności sztubie nie znajdował zrozumienia, co się zakończyło samobójstwem, które nad wyraz ciężko przeżyłem.

Drugą czarną owcą w naszej szkole był niejaki Adam Kawa. Chłopak tak lotny i wrażliwy, że nikt, łącznie z gronem nauczycielskim za nim nie nadążał, a jego, jak na tamte czasy karygodne upodobanie wolności i swobody wyrażania myśli sprawiły, że zacne grono nauczycielskie uznało go za „nierokującego nic pożytecznego szajbusa” i po dwóch latach pod pierwszym nadarzającym się pretekstem wylano niepokornego ucznia ze szkoły, co mnie już wtedy umocniło w przekonaniu, że Adam to niezwykły człowiek.

I rozeszły się nasze drogi. Aż go po pięćdziesięciu latach odnalazłem natrafiwszy w księgarni na jego poetycki tomik. Adam poświęcił się poezji, której oddał wszystko, co w nim było najlepsze i najpiękniejsze. Wyspecjalizował się w sonecie polskim, który moim zdaniem ocalił od zapomnienia.

Oto dwa wybrane przykłady.

XVII

Znużony spokój w pieszczocie przedświtu,

pot kroplą światła spływa po ramieniu.

Cisza się spełnia - w nas. Proszę, nic nie mów.

Obejmij, przytul.

 

Brzask zawstydzony śni na progu wstydu

nagość twych bioder, chciał wejść, ale nie mógł,

rumieni niebo i chmury w strumieniu

wstydem błękitu.

 

Kształt odnajduję w przeczuciu dotyku,

wilgoć wisienki, czułość w zawstydzeniu.

Noc ogromnieje – w nas. Proszę nic nie mów.

Obejmij, przytul.

 

Nie opowiadaj co i jak być mogło,

Słuchaj przeczucia, ale ufaj biodrom

Adam Kawa, Sonety Polskie, Wydawnictwo Antykwa, Kraków 2009

VIII

Taka bezradna w swej nagości jesteś,

spełnienie skrywasz pod łzą zawstydzenia,

od ciszy w tobie deszcz ustał, oniemiał,

stawał się wierszem,

 

lipcową nocą, którą grają świerszcze,

mrocznym akordem w „Piątej” Beethovena,

miłosną ścieżką, co rytmem krwi wbiegła

w dziewczęce serce.

 

A może deszcz był liryki szelestem,

ciemnym pasażem w nokturnie Szopena,

tylko dlaczego przystanął, oniemiał,

stał się sonetem.

 

Okryta nocą i w jesiennych deszczach

powracasz do mnie, choć dawno odeszłaś.

Adam Kawa, Hora Poetica, Wydawnictwo Antykwa, Kraków 2015

Nie wiem i wolę nie wiedzieć jak potoczyło się jego życie. Wiem tylko, że spotkał na swej drodze wielką miłość, nieosiągalną dla większości małżeństw. Sara, tak miała na imię, była studentką polonistyki na Uniwersytecie Jagiellońskim i jak mi Adam kiedyś wyznał przy wódeczce wielką polską patriotką. Niestety po zawierusze marcowej musiała opuścić Polskę wraz z rodziną. Adam szukał jej całe życie i nadal szuka, choć jej już pomiędzy żywymi nie ma.

Dla mnie Kawa jest jednym z największych współczesnych krakowskich poetów, a może i więcej. Dlaczego? Bo, jak czytam Kawę, to wiem, że to Kawa. Jak nikt inny rozedrgany, wibrujący, samczy, a zarazem niezwyczajnie intymny i czuły – nieprzystający do żadnej ze szkół polskiej poezji. A życie mnie nauczyło, że tak, jak w nauce, również w sztuce niedający się zaklasyfikować indywidualizm świadczy o samorodnie autentycznym talencie. Reszta to pozorowanie.

Niestety Adam jest nie bez przyczyny przez krakowskie środowisko niezauważany. Bo Kraków to piękne miasto, lecz nie zawsze piękne umysły ludzi małego formatu, którzy obrawszy sobie „elitami” wiecznie rozgadane kawiarniane towarzystwo wzajemnego zachwytu nad samymi sobą, pragnąc się za wszelką cenę „wybić nad poziomy” okrywają zmową milczenia każdego, kto sięga wyżej, niż ich wyjałowione psyche i okaleczony parciem do kastowych „karier” - trącący naftaliną intelekt.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

Nie znam się na tyle na poezji by Adama recenzować. Na szczęście zrobił to Tadeusz Nyczek, krytyk literacki, teatralny i plastyczny, profesor krakowskiej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego, a także kierownik literacki warszawskiego Teatru Ateneum – vide skan owej recenzji zamieszczony w galerii fotografii nad notką. W podobnym tonie o poezji Adama Kawy wypowiadał się wielokroć znakomity krytyk literacki, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i wielu innych szacownych uczelni pan Adam Kulawik.

W galerii fotografii zamieściłem także dwa zdjęcia. Jedno przedstawia naszą licealną klasę, a drugie umarłą klasę Tadeusza Kantora. Przyznacie, że zbitka tych dwu fotografii to jeszcze jedno potwierdzenie geniuszu założyciela Teatru Cricot 2 w Krakowie.

Post Post Scriptum

W dniu 26 maja o godz. 18-tej w Sali Fontany Klubu Dziennikarzy pod Gruszką, Adam Kawa będzie promował swój nowy tomik poetycki pt. „Hora Poetica”. Będzie wielka poetycka uczta i myślę, że ci, co przyjdą z pewnością nie pożałują.

Zobacz galerię zdjęć:

"Umarła klasa" Tadeusza Kantora
"Umarła klasa" Tadeusza Kantora Recenzja poezji Adama Kawy autorstwa Tadeusza Nyczka - Tygodnik "Przekrój", 14 maja 2009
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura