echo24 echo24
1655
BLOG

„REWOLUCJA PERSWAZYJNA”

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 79

Niech mi władza za przeproszeniem nie pitoli o zawłaszczaniu daty 13 grudnia!

Dlaczego?

Wyjaśnił to w auli Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w krakowskich Łagiewnikach już w listopadzie 2012 śp. kardynał profesor Stanisław Nagy, w swoim proroczym wystąpieniu na promocji wydanego przez Białego Kruka albumu pt. „Oburzeni”.

Ten dalekowzrocznie patrzący na losy Polski człowiek o pięknym umyśle, intelektualista, teolog, gorący patriota i nieustraszony głosiciel prawdy mówił wtedy, cytuję fragmenty:

 „Na manifestację „Obudź się Polsko” z 29 września 2012r. nie można patrzeć w sposób wyizolowany. To jest zwieńczenie pewnego procesu, który od jakiegoś czasu w Polsce się toczy, ale którego dotychczas nie dostrzegaliśmy w całej jego sile i wielkości.

Od początkowych lat komunizmu w Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że społeczeństwo nie wychodzi na ulicę, ażeby wyrazić swą niezależną opinię lub żądania. To było najsurowiej zabronione. 

Teraz pojawiło się nowe zjawisko. Pojawiło się bardzo niewinnie – pod hasłem poparcia dla katolickiej telewizji, a więc pod hasłem jakiejś sprawy społecznej. Pojawiły się manifestacje nie nakazane odgórnie, ale chciane i popierane przez dużą, coraz większą część społeczeństwa, organizowane oddolnie (…)

Manifestacje te przeobraziły się w cały ruch społeczny, będący wyrazem nowej narodowej solidarności. Mamy prawo to tak nazywać, są ku temu przesłanki. Po pierwsze marsz „Obudź się Polsko” 29 września 2012 był pokojowym pochodem już w dużo szerszej sprawie niż sama katolicka telewizja. Po drugie – przybyli ludzie z całej Polski, nie tylko z jednego miasta, przybyła ich olbrzymia rzesza, blisko pół miliona osób. Po trzecie manifestowali ludzie w różnym wieku. Po czwarte, Marsz odbył się pod okiem policji, która w wielu przypadkach pomagała, choćby organizacyjnie, żeby wszystko odbyło się poprawnie. Nie musiała ingerować – nie było potrzeby. Wszystko odbywało się spokojnie, sprawnie, z powagą, (więc była to demostracja pokojowa - przypis autora notki).

To nie są kwestie przypadkowe. Może ten ruch przeobrazi się z czasem w jeszcze coś innego. Może jest początkiem czegoś wielkiego?

Przemilczenie tego zjawiska przez liberalne czy publiczne media, sprowadzanie ostatniego potężnego marszu li tylko do obrony „mediów ojca Rydzyka” czy protestów w sprawie podwyższenia wieku emerytalnego, jest demonstracją nieuczciwości… I to był kolejny dowód, że media w Polsce są chore, że trzeba je zreformować, by funkcjonowały, jak należy, by media publiczne zaczęły pełnić swoją misję służenia społeczeństwu i narodowi (…)

Wydarzenia z 29 września 2012 r. bardzo mocno ocierają się o rewolucję. Nie chodzi tu jednak o rewolucję pospolitą, złą i destrukcyjną, tylko o rewolucję perswazyjną, taką w której naród coraz głośniej zaczyna wołać: „To nie tak się rządzi, to nie tak kieruje się narodem!”. Rząd bowiem musi pamiętać, że jest na usługach narodu. Tymczasem w tej chwili tak nie jest. Dlatego też naród przypomina rządowi, co powinien robić. Przypomina na razie spokojnie (…)

Wyjście na ulicę wcale ni musi oznaczać awantur – o ile oczywiście nie działają prowokatorzy… Ale jeśli będzie się dalej tak rządziło, to może się to skończyć źle. Sprowokowany naród może bowiem posunąć się jeszcze dalej, a wtedy nie wiadomo, co się stanie (…)

O to, jaka Polska czeka nas w przyszłości, pytają przede wszystkim ludzie młodzi. Z tego też względu podobny marsz w przyszłości może zgromadzić przede wszystkim ogromną rzeszę młodych ludzi, którzy boją się o Polskę swojej przyszłości. Bo ona niszczeje, możemy palcem pokazać gdzie – gospodarczo, prawnie, kulturalnie, oświatowo… Coraz częściej mówi się, że przekupstwo staje się zasadą, że różnego rodzaju typy robią ciemne interesy kosztem całego społeczeństwa, że społeczeństwo rozwarstwia się na skrajnie biednych i skrajnie bogatych.

Wielu twierdzi, że na ulicę wychodzi się po to, by robić rewolucję. Na razie jeszcze nie było rewolucji. Było tylko pokazywanie palcem, uderzanie w bęben przestrogi. Ale co będzie dalej? Jeśli nic się nie zmieni w kierowaniu krajem, w wyznaczaniu mu priorytetów, dość łatwo przewidzieć, co może się stać…, koniec cytatu sprzed dwóch lat.

Proszę zwrócić uwagę, jak ten proroczy „manifest rewolucyjny”ogłoszony przed dwoma laty przez kardynała Nagy jest nadal aktualny! Że sprawia wrażenie jakby był pisany na mający się odbyć w jutrzejszą rocznicę wybuchu stanu wojennego warszawski „Marsz w Obronie Demokracji i Wolności Mediów”.

Dlaczego tak uważam?

Bo złość narodu z powodu wykluczenia z procesów decyzyjnych na wszystkich szczeblach i we wszelakich dziedzinach struktury naszego państwa osiągnęła już punkt krytyczny.

Bo bez przesady można już mówić o niedemokratycznym państwie dyktatorskim, o czym świadczą fakty ujawnione przez aferę podsłuchową i dziwne wydarzenia w czasie wyborów samorządowych.

Bo można już mówić o państwie, w którym grupa trzymająca władzę osiąga swe cele jedynie przez terror politycznej poprawności, polityczny marketing i demagogiczne hasła wspierane wywieraniem presji na aparat sprawiedliwości.

Bo w Polsce odradza się właśnie zapoczątkowany przed laty zrywem wielkiej „Solidarności” oddolny ruch obywatelski skierowany przeciw władzy, która za dobro wspólne uznała dobro grupy rządzącej.

Bo jest to ruch po stokroć bardziej obywatelski niż rządząca Platforma.

Bo w jutrzejszym marszu pójdą ludzie, którzy patriotyzm i dobro kraju uznają za swój priorytet.

I myślę, że kardynał Dziwisz przyjechał przed paroma dniami do Torunia dlatego, iż zrozumiał, że tym razem sytuacja w państwie jest drastycznie poważna i zjednoczony Kościół powinien Polaków łączyć, a nie dzielić. Stąd jego słowa, że nie ma już Kościołów łagiewnickiego i toruńskiego, że mamy wreszcie w Polsce jeden wspólny Kościół, którego rolą prócz Bożego posłannictwa jest także służenie państwu.

Bo ten marsz nie jest zawłaszczaniem daty 13 grudnia jak pokrętnie wmawia Polakom Gazeta Wyborcza, lecz pokojową demonstracją obywateli domagających się między innymi dokończenia realizacji niespełnionych postulatów dziesięciomilionowej „Solidarności” brutalnie zablokowaej dekretami stanu wojennego. I dlatego właśnie nie może być mowy o zawłaszczaniu tej daty, a wręcz przeciwnie jest to data jak najbardziej do tego celu się kwalifikująca.

I na koniec chcę zaznaczyć, że to nie PIS wyjdzie jutro na ulice Warszawy lecz naród, który chce zademonstrować swe niezadowolenie z faktu, że Polska jest niewłaściwie rządzona i dalsze przedłużanie tego status quo grozi nieuchronną i brzemienną w skutkach zapaścią państwa.

Bo to już nie jest tylko protest. To zdesperowany naród przy wsparciu polskiego Kościoła pragnie jutro powiedzieć non possumus.

Naród, który ma do tego prawo zagwarantowane konstytucją Rzeczpospolitej.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

Notkę tę napisałem, bo byłem ją winien kardynałowi Stanisławowi Nagy, gdyż byłem wtedy w podkrakowskich Łagiewnikach, jak ten odważny kapłan wygłosił swój „rewolucyjny manifest”, a nawet zabrałem wtedy głos w dziękując Jego Eminencji za to, że jako pierwszy i jedyny hierarcha kościelny pamiętał o ważnej roli ludzi młodych w budowaniu naszego państwa. Niestety prowadzący spotkanie pan Jan Pospieszalski nie raczył mojej wypowiedzi skomentować i szybko oddał mikrofon w inne ręce.

I o ironio!, w kilka chwil po zamieszczeniu mojej dzisiejszej notki dobiegła mnie wiadomość, że wszyscy hierarchowie kościelni w przeddzień marszu wycofali się z Komitetu Honorowego.

Więc pytam po jaką cholerę do tego Komitetu Honorowego przed paroma dniami przystąpiliście???

Nie wiedzieliście wtedy tego, co dziś wiecie???

Ja osobiście od hierarchów kościelnych wymagam przede wszystkim powagi i konsekwencji w sprawowaniu powierzonych im fukcji i stanowisk. To, co zrobiliście dzisiaj zmieniając swoją decyzję to z całym szacunkiem, albo lekkomyślna nieroztropność, albo asekuranckie tchórzostwo, albo nie wiadomo co, a jak tego nie wiadomo, to wiadomo, że chodzi o pieniądze lub określonego rodzaju przywileje.

Więc Wam powiem Waszmościowie pożal się Boże purpuraci:

Opuszczając w ostatniej chwili uczestników jutrzejszego marszu poderwaliście bezpowrotnie moje do Was zaufanie. Kardynał Stanisław Nagy przewraca się dzisiaj w grobie! Bo chcieliście podarować Panu Bogu świeczkę i Diabłu ogarek w chwili kiedy naród Was potrzebował.

Od Pana Boga się nigdy nie odwrócę, lecz rozważę poważnie odwrócenie się od polskiego Kościoła, jeśli jeszcze jest polski..

Krzysztof Pasierbiewicz (wierny z Parafii Katolickiej św. Szczepana w Krakowie)

Post Post Scriptum

Właśnie zakończył się marsz. Zaimponowali mi Polacy, którzy w przeciwieństwie do hierarchów kościelnych nie zawiedli śp. kardynała Stanisława Nagy. 

Czytaj również:

Nadszedł czas na masowy protest, a nie harcerskie zabawy

http://salonowcy.salon24.pl/617066,nadszedl-czas-na-masowy-protest-a-nie-harcerskie-zabawy

Aborygeni i „żydowskie płaczki: Jarosława

http://salonowcy.salon24.pl/619309,aborygeni-i-zydowskie-placzki-jaroslawa

Ci z Państwa , którzy chcieliby wesprzeć finansowo moją działalność blogerską mogą to zrobić wpłacając dowolną kwotę w formie darowizny na moje konto bankowe
Nazwa bankuPKO Bank Polski SA, Krzysztof Pasierbiewicz, numer konta34 1020 2892 0000 5502 0065 6579  Wszystkie wpłaty będę archiwizował.

 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka