echo24 echo24
3631
BLOG

Aborygeni i „żydowskie płaczki” Jarosława

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 159

Goście mojego blogu wiedzą, że choć jestem blogerem niezależnym to walcząc z draństwami Platformy siłą rzeczy sprzyjałem partii Jarosława Kaczyńskiego.

Do wyborów siedziałem cicho, bo nie chciałem mącić, lecz tym razem miarka się przebrała i muszę poruszyć nad wyraz delikatny temat, którego nikt z „naszych” do tej pory nawet się musnąć nie ważył.

Pod względem wizerunkowym zakończone właśnie wybory samorządowe PIS po raz enty z rzędu przerżnął i to jak zwykle na własne życzenie.

Dlaczego?

Bo od blisko pięciu lat PIS nie zrobił nic, by zmienić wizerunek partii histerycznie rozgoryczonej, zasklepionej i płaczliwej, co odstręczyło wyborców oczekujących radykalnych zmian i konkretnych propozycji na przyszłość.

Pamiętam, że jak w dzieciństwie próbowałem coś wymusić płaczem, moja śp. Mama mówiła:

„Nie bądź żydowskim płaczkiem, bo cię nie będą szanować!”.

Wielokrotnie pisałem, że tragedia smoleńska była dla PIS-u apokaliptycznym nieszczęściem  i doskonale rozumiem, że ci pognębieni wtenczas ludzie, którzy stracili wszystkich najwybitniejszych przywódców i jeszcze do tego dobici haniebną współpracą Jerzego Millera i Bogdana Klicha z generał Anodiną czuli nieodpartą potrzebę by wykrzyczeć na ulicy swoją krzywdę na "miesięcznicach smoleńskich".

Lecz czas leczy nawet najgłębsze rany i ośmielę się zaryzykować tezę, że po roku żałoby narodowej trzeba było uliczne miesięcznice zakończyć zastępując je cichym i dyskretnym czczeniem pamięci o ofiarach tej tragicznej katastrofy.

Bo jakim stał się dzisiejszy świat każdy widzi, a ludzi, szczególnie młodych, którzy na co dzień oglądają na żywo w telewizji najstraszliwsze wojenne zbrodnie, ścinanie głów, masowe egzekucje i gangsterskie rozrachunki nie wzrusza już demonstrowanie smoleńskiej krzywdy w kolejnych miesięcznicach, a wręcz przeciwnie kontynuowanie tych daremnych „gorzkich żali” z miesiąca na miesiąc coraz bardziej zaczyna się ocierać o obciach stając się działaniem przeciw-skutecznym, bo obecna władza jest wyzuta z sumienia i wrażliwości na krzywdę.

Powiem więcej. Gesty desperacji i rozpaczy, które pięć lat temu łapały wszystkich Polaków za serce dziś wielu z nich przyprawiają jedynie o wzruszenie ramion, a nierzadko budzą zdziwienie, lub wręcz niechęć wystarczająco już umęczonych ludzi do ulicznych demonstracji „namolnych” i coraz bardziej tragifarsowych cierpiętników. Bo uczestników smoleńskich miesięcznic co miesiąc ubywa, a najwierniejsi zapaleńcy tej szlachetnej idei w oczach postronnego widza sprawiają wrażenie ludzi nawiedzonych, co sprytnie wykorzystują propagandziści obecnej władzy.

Niestety nie widzą tego, albo nie chcą widzieć pan Prezes i organizatorzy smoleńskich miesięcznic, które coraz więcej ludzi, szczególnie młodych odbiera jako zgrane teatralne spektakle „żydowskich płaczków” partii Jarosława Kaczyńskiego.

I czy się to komuś podoba czy nie prawda jest taka, że partia, która całymi latami tylko szlocha i biadoli jest przez młode pokolenie postrzegana jako partia słaba, niezapewniająca bezpieczeństwa i anachroniczna.

Pamiętam, jak kilka miesięcy temu zabrałem na krakowską miesięcznicę mojego kolegę z Australii, który przyglądał się bacznie maszerującym i na widok szpicy uformowanej z uduchowionych staruszków zawodzących jakąś pieśń żałobną wspomaganą pretensjonalnym muzycznym podkładem dobywającym się z dwu rzężących głośników zawieszonych na kijach sterczących z plecaka dumnego z siebie żałobnika odezwał się do mnie: „Krzysiek, tylko się nie obrażaj, ale muszę ci powiedzieć, że ten pochód jak żywo mi przypomina ściąganych z rezerwatów Aborygenów, którzy robią za maskotki na obchodach australijskich świąt narodowych. 

Tylko proszę mnie dobrze zrozumieć. Sam do jakiegoś czasu brałem udział w krakowskich miesięcznicach smoleńskich i przechowuję w domu jak relikwie chyba wszystkie wydane przez Białego Kruka albumy Adama Bujaka dokumentujące fotograficznie te dziejowe patriotyczne wydarzenia.

Ale to już było!

I proszę popatrzeć bez emocji na załączone do notki zdjęcia z ostatnich miesięcznic smoleńskich w Krakowie, a mam nadzieję zrozumiecie Państwo, że w tej formule PIS nie przyciągnie do siebie nowych ludzi, a szczególnie młodych.

Bo cóż widać na tych zdjęciach? Od bez mała pięciu lat ci sami ludzie. W tych samych miejscach, w takich samych męczeńskich pozach, wygłaszający tak samo dołujące przemówienia z tą samą beznadzieją malującą się na ich na twarzach, trzymający te same transparenty z tymi samymi hasłami, z których obecna władza nic sobie nie robi, podśmiechując się i zacierając ręce, że znów uszło trochę ciśnienia narosłego w społeczeństwie gniewu.

Słowem choć ci ludzie na zdjęciach to szlachetni polscy patrioci godni najwyższego szacunku to z tych zdjęć przebija żal, smuta, beznadzieja, a czarę goryczy dopełnia fakt, że w właśnie zakończonych wyborach samorządowych głównego organizatora krakowskich miesięcznic i, co by o nim nie mówić najpracowitszego pisowca w Krakowie Mirosława Borutę lokalny zarząd Prawa i Sprawiedliwości wystawił na ostatnim, dziesiątym miejscu na liście. I do tego należy jeszcze dorzucić wiszące nad Krakowem przekleństwo beztroskiej inercji od lat bezczynnego posła Terleckiego, który nie wiedzieć czemu wciąż jest oczkiem w głowie Jarosława Kaczyńskiego, który go na krok nie odstępuje w czasie wizyt pod Wawelem.

Wiem, że te miesięcznice trzymają przy partii Jarosława Kaczyńskiego żelazny elektorat ludzi w wieku zaawansowanym, ale to nie wystarczy do przejęcia w Polsce władzy zwłaszcza, że z roku na rok ludzi tych ubywa z przyczyn naturalnych. A świat pędzi do przodu w tak zawrotnym tempie, że ci starcy nie są już w stanie nadążyć i miast siłą, stają się balastem hamującym rozwój partii czyniąc ją skostniałym i nierozwojowym ugrupowaniem.

Bo prawda jest taka, że od wielu lat (przynajmniej w Krakowie) działania Prawa i Sprawiedliwości w okresach między wyborczych sprowadzają się głównie do pilotowanie spotkań leśnych dziadków w lokalnych Klubach Gazety Polskiej, co się de facto sprowadza do dyskusji przekonanych z przekonanymi i poza poprawą samopoczucia uczestników, bezużytecznego dla rozwoju partii bicia piany. Formuła ta tyczy się także wszystkich innych krakowskich prawicowych klubów dyskusyjnych, gdzie jeśli w ogóle, to na palcach można policzyć ludzi młodych.

To samo można powiedzieć o tak zwanej prasie prawicowej, która mówiąc otwarcie jest czytana wyłącznie przez osoby stare i bardzo stare, a także o prawicowych radiostacjach i telewizjach, których prawie wcale nie słuchają i nie oglądają ludzie młodzi.

A Jeśli do tego dodać jajogłowych działaczy partyjnych PIS siedzących całymi latami bezczynnie na ciepłych poselskich posadach na zasadzie „zasiedzenia”, którym tak naprawdę zależy na przegrywaniu kolejnych wyborów na tyle bezbolesnym, by mogli utrzymać zajmowane stanowiska i nadal utwierdzać potencjalnych wyborców w przekonaniu, że wszystko jest dobrze i w następnych wyborach trzeba ponownie zagłosować na nich. Czego najlepszym dowodem jest karygodnie opieszałe wystawienie kandydatury pana Lasoty Sic! na sześć tygodni przed wyborami, co mogło się skończyć tylko tak, jak się skończyło. A więc co? Głupota? Czy zła wola???

I na koniec słowo do pana Jarosława Kaczyńskiego.

Panie Prezesie, uważam, że jak najbardziej trzeba protestować w słusznych sprawach, ale ważna jest forma tego protestu. Proszę także zważyć, że jedynym dotąd skutecznym protestem społecznym w III RP, który rzucił władzę na kolana był „radośnie” konsekwentny protest młodych ludzi przeciw ACTA. Tym bardziej więc widać, że dąsami i wiecznym jojczeniem jeszcze nikt nic nie osiągnął.

Poza tym ostatnie wybory pokazały, że obecnie w Polsce nie ma nastojów rewolucyjnych, a co najmniej połowie rodaków istniejące status quo niestety odpowiada i wciąż im wystarcza przysłowiowa ciepła woda w kranie.

Więc jeśli natychmiast nie zreformuje Pan swojej partii pod kątem radykalnej zmiany jej wizerunku z partii jojcząco smutnej i zamkniętej dla ludzi młodych na optymistycznie myślącą i otwartą dla wszystkich nowoczesną formację opartą na konkretnym programie kompatybilnym z obecnymi realiami, PIS nie wygra zbliżających się wielkimi krokami wyborów parlamentarnych.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Post Scriptum

Uważam, że Polsce potrzebna jest TERAZ - całkowicie NOWA partia polityczna ludzi stosunkowo młodych, z którą PIS móglby wejść w koalicję i wreszcie przejąć władzę, o czym już dwa lata temu w notce pt. "Uwaga studenci! Chcą was zrobić w konia!!!" pisałem między innymi:

  • Nie dajcie się podstępnie zagonić do zamkniętych obiektów.
  • Nie dopuśćcie za żadne skarby, żeby Wasze dokonania zagospodarowali dla siebie cwani rutyniarze. Dlatego dokończcie swój protest sami! Bez pomocy polityków!!
  • Zorganizujcie własne struktury, jak niegdyś „Solidarność”.
  • Nie wchodźcie w żadne związki, bądź układy z partiami politycznymi, bo Was ograbią z pomysłów, które ogłoszą jako swoje. Tylko to potrafią robić dobrze.
  • Jak okrzepniecie organizacyjnie stwórzcie własną, niezależną konfederację, zrzeszenie, stowarzyszenie, bądź jakiś całkiem nowy ruch obywatelski. O partii pomyślicie później
  • Działajcie wyłącznie własnymi siłami!
  • Jak od zarazy strońcie od „życzących Wam dobrze” pośredników i doradców, szczególnie z kręgów Gazety Wyborczej. Stać Was na samodzielność, bo w przeciwieństwie do skażonego komuną starszego pokolenia potraficie myśleć niezależnie!

Co jednak nie zmienia mojego przekonania, że PIS jest i będzie potrzebny Polsce.

Post Post Scriptum

W roku 1952 bezpieka wykończyła mi Ojca. Miałem wtedy 8 lat. Zrozpaczona matka, która kochała Tatę ponad wszystko, przez około 4 lata codziennie zabierała mnie na cmentarz, gdzie przez kilka godzin rozpaczała, a ja siedziałem z nią tam wściekły, że muszę całymi dniami przesiadywać na cmentarzu w czasie, kiedy moi koledzy grali w piłkę. I efekt był taki, że choć nad życie kochałem Mamę, z czasem przestałem ją lubić za to ciągłe zabieranie mnie na cmentarz. Dlatego uważam, że od jakiegoś czasu smoleńskie miesięcznice są przeciw-skuteczne.

Czytaj więcej:

Trzy warunki sine qua non by PIS przejął w Polsce władzę

http://salonowcy.salon24.pl/604040,trzy-warunki-sine-qua-non-by-pis-przejal-wladze-w-polsce

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Zdjęcie dla komentatorki piszącej pod nickiem ASTURIA, będące odpowiedzią na jej komentarz
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka