echo24 echo24
2236
BLOG

"Sulejówek" Jarosława Kaczyńskiego

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 22

 

 

Tegoroczne wybory do PE i samorządowe to de facto elementy składowe  właśnie rozpoczętej kampanii przed wyborami parlamentarnymi 2015.  

Tym razem sprawa jest jednak naprawdę poważna. Bo rząd Donalda Tuska ewidentnie nie radzi sobie ze skutkami kryzysu gospodarczego, maleje konsumpcja, wzrost płac się zatrzymał, leży transport i służba zdrowia, rośnie bezrobocie i niezadowolenie społeczne, minister Rostowski zaciągnął praktycznie niespłacalne długi, młodzi uciekają za granicę, a klinczująca rozwój kraju wojenka między PO i PIS zdaje się nie mieć końca.  

Moim zdaniem o Tusku i Platformie Obywatelskiej należy już zapomnieć, bo premier okazał się niesłownym i strusiowato nielotnym ignorantem, a jego partia osiągnęła poziom kompromitacji zbliżony do wstydliwego dla Polski debilnego absolutu.  

Zaś „ambicje” Sojuszu Lewicy Demokratycznej to nic innego, jak marzenia o powrocie do władzy „dzieci resortowych”, a mrzonki o rządzeniu Polską przez partię Palikota to taki sam pic na wodę, jak ten cały gender.

Więc czy się to komuś podoba, czy nie, jedyną sensowną w tej sytuacji alternatywą wobec wymienionych wyżej zabójczych dla Polski aspirantów do rządzenia jest obecnie Prawo i Sprawiedliwość.

Ale żeby ewentualna wygrana PIS-u rokowała nadzieję na skuteczne rządzenie i rzeczywistą naprawę Rzeczpospolitej, partia Jarosława Kaczyńskiego musi bezwarunkowo:
 

  1. Zmienić diametralnie swój dotychczasowy wizerunek
  2. Jeszcze przed wyborami ogłosić, że w razie wygranej zakończy raz na zawsze wojnę z Tuskiem, bo już nie ma z kim wojować.
  3. Wygrać na tyle wysoko by móc w miarę spokojnie rządzić.  

Tylko spełnienie tych trzech warunków może przekonać większość Polaków, że warto dać PIS-owi tak zwaną ostatnią szansę. 

Tak więc Jarosław Kaczyński musi zmienić dotychczasowy wizerunek PIS i pokazać wyborcom , że jego formacja polityczna zmienia się z niereformowalnej partii konserwatywnej w partię nowoczesną i przystosowaną do działania w strukturach Unii Europejskiej.  

Dlatego też w trwającej już kampanii wyborczej PIS powinien odejść od nazywania się „opozycją prawicową”, gdyż to pojęcie zostało przez media mainstreamowe skutecznie ośmieszone i zdewaluowane. Natomiast tę zdewaluowaną nazwę PIS powinien konsekwentnie zastępować terminem „opozycja kontr-lewicowa”. Uważam bowiem, że w wyniku takiego zabiegu socjotechnicznego dotychczasowa niechęć ludzi do PIS mogłaby zostać scedowana na partie o ciągotach lewicowych.

Powiem więcej. PIS powinien nazwę „opozycja kontr-lewicowa” stosować w kampanii wyborczej przemiennie z określeniem „nowoczesna opozycja niepodległościowa” zaznaczając wyraźnie, że słowo „niepodległość” powinno być rozumiane nie, jak dotąd, wyłącznie w sensie patriotyczno-narodowym, lecz także, a może nawet głównie, w sensie dbałości o suwerenność ekonomiczną Polski wobec działań Parlamentu Europejskiego w Brukseli. W ten sposób partia Jarosława Kaczyńskiego przestałaby się ludziom kojarzyć z niereformowalną „konserwą” jawiąc się wyborcom jako partia hołdująca kompatybilnemu z bieżącą sytuacją europejsko-światową „zmodernizowanemu patriotyzmowi” polskiemu.

Drugim warunkiem sine qua non by PIS mógł skutecznie rządzić powinno być ogłoszenie przez Jarosława Kaczyńskiego, jeszcze przed wyborami, definitywnego w razie wygranej zakończenia wojny z Tuskiem, bo rzeczony sam się na śmierć (polityczną) zawojował. Tylko taka jasna deklaracja mogłaby przyciągnąć do PiS-u niebagatelną ilość wyborców, którzy nie chodzili do wyborów, bo byli śmiertelnie zmęczeni i zniechęceni niekończącą się walką podjazdową między Tuskiem i Kaczyńskim.    

Natomiast celem zdobycia znaczącej przewagi w zbliżających się wyborach parlamentarnych Jarosław Kaczyński powinien już teraz moim zdaniem zapowiedzieć otwarcie się „odnowionego” PIS na pokolenie młodych Polek i Polaków, czemu towarzyszyłoby stopniowe oczyszczanie partii z pełniących swe funkcje przez zasiedzenie, podstarzałych jajogłowych hamulcowych. Tylko takie jasne oświadczenie mogłoby Pis-owi przywrócić sympatię młodych Polaków. 

Do tego jest jeszcze potrzebny przekonywujący program partii, która chce objąć ster rządów w Polsce. Dlatego też niecierpliwie czekam na zapowiedziane przez Jarosława Kaczyńskiego na koniec lutego ogłoszenie gospodarczo-społecznych wytycznych ku naprawie Rzeczpospolitej.

A sam prezes, choć niektórym będzie trudno to sobie wyobrazić, powinien teraz podprowadzić PIS do władzy, a po wygraniu wyborów na jakiś czas usunąć się ze sceny politycznej, tak jak to niegdyś zrobił marszałek Józef Piłsudski (pamiętamy wszyscy Sulejówek?) i dać szansę młodym ludziom by korzystając oczywiście z jego rad zorganizowali sobie państwo po swojemu, bo oni w przeciwieństwie do starszych pokoleń, czują nowe czasy. 

Bo to wcale nieprawda, że PIS nie ma kandydatów na innego premiera, niż Jarosław Kaczyński. Otóż PIS ma takich ludzi, że wymienię choćby politycznie utalentowanych, młodych, rzutkich, pracowitych, uzdolnionych i świetnie wykształconych posłów, jak Krzysztof Szczerski, Andrzej Duda, Mariusz Kamiński…  

Taka „szokująca” wolta Kaczyńskiego na miarę pamiętnego męża stanu jakim był niezapomniany Marszałek mogłaby zmienić o sto osiemdziesiąt stopni wizerunek PIS i przyciągnąć do tej partii rzeszę od lat niezdecydowanych wyborców, którzy podświadomie się boją Jarosława Kaczyńskiego w roli prezesa rady ministrów. Jestem prawie pewien, że takie wspaniałomyślnie dziejowe posunięcie pana prezesa pozwoliłoby zyskać PIS-owi sympatię zdecydowanej większości Polaków.  

Oczywiście jest pewne ryzyko, ale PIS nie ma się, co już Tuska obawiać, gdyż, jak wykazują najnowsze sondaże, obecnemu premierowi młodzi Polacy przestali już bezpowrotnie wierzyć.  

Tu chcę wyraźnie zaznaczyć, że to co przed chwilą napisałem to nie, jak może się komuś zdawać wyrok na Jarosława Kaczyńskiego, ale wręcz przeciwnie. Taki taktycznie genialny „unik” polityczny Jarosława Kaczyńskiego odebrałby rządzącym mediami służbom koronny argument straszenia Polaków ludojadem Jarosławem. 

A jakby się młodym kadrom PIS udało wziąć sprawy Polski w swoje ręce, ludzie ci z pewnością nie zapomną, kto ich przyprowadził do władzy i przekonają Polaków, że warto Jarosławowi Kaczyńskiemu powierzyć stanowisko prezydenta, żeby mógł mając za sobą tym razem wsparcie bez mała całego narodu kontynuować tragicznie przerwane dzieło swojego bliźniaczego brata, który zginął na służbie pod Smoleńskiem.  

Z pewnością wielu rozwścieczonych radykalnych pisowców starego pokolenia zapyta mnie teraz skąd mi taka szaleńcza myśl przyszła do głowy.  

Otóż moja propozycja to tylko jeden z możliwych wariantów i ja się przy własnej racji nie upieram.

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)


Post Scriptum

Zapewne wielu „ortodoksyjnych” zwolenników PIS zarzuci mi, że przed wyborami sieję zamęt wokół partii Jarosława Kaczyńskiego.

Otóż robię to dlatego, że co, jak co, ale jedno jest dla mnie pewne i niezaprzeczalne.

Jeśli PIS wygra te wybory nieznaczną większością, a premierem zostanie Jarosław Kaczyński wszystko zacznie się od nowa tyle, że w drugą stronę, a post komusza szajka PO – PSL – SLD – Ruch Palikota nie pozwoli Kaczyńskiemu efektywnie rządzić. I karuzela paranoicznego absurdu III RP będzie się znowu kręciła w najlepsze.

Patrz także:

http://www.youtube.com/watch?v=yDtRsTH52gk


Post post scriptum

Uprzejmie informuję, że na niewybredne zaczepki dyżyrnych komentatorów maistreamu oddelegowanych na S24, a takżeoddelegowanych na ten portal  upierdliwych "ortodoksyjnych" pisowców,  odpowiadał nie będę.

 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości