echo24 echo24
3929
BLOG

Ciemna strona mocy posła profesora!

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 13

 

Krakowski poseł PIS, profesor Ryszard Terlecki, którego w dalszej części teksu będę tytułował ”posłem profesorem”, w notce pt. „Polityczni wizjonerzy i jesienna gorączka” – patrz:
zamieścił na swoim blogu krytykę notki pewnego blogera.
 
I nic by w tym nie było dziwnego, gdyby poseł profesor nie zataił tytułu krytykowanej przez niego notki i nazwiska jej autora, który jako jeden z nielicznych blogerów podpisuje swoje teksty imieniem i nazwiskiem. Ot, takie niby niewinne przemilczenie posła profesora spod znaku, Sic! ojca dyrektora. Oszczędzę Internautom komentarza, z czym mi się takie sztuczki kojarzą.
 
Ponieważ posłowi profesorowi zabrakło odwagi, zrobię to za niego i ujawnię tytuł notki, a także nazwisko autora tekstu wziętego na warsztat przez posła profesora. Chodzi o notkę pt. „Bohaterowie są zmęczeni” autorstwa Krzysztofa Pasierbiewicza – patrz:
gdzie autor, mówiąc w skrócie, przedstawił tezę konieczności niezwłocznego zakończenia wojny polsko polskiej, jako warunku sine qua non dla ruszenia spraw Polski do przodu. Napisał również, że w Polsce są konieczne zmiany systemowe, które może wprowadzić w życie jedynie wolne od starego myślenia pokolenie ludzi młodych, na drodze rewolucji pokojowej, podobnej do uwieńczonego sukcesem protestu młodych Polek i Polaków przeciw ACTA, co, jak pamiętamy rzuciło bezradny rząd Donalda Tuska na kolana.
 
Poseł profesor zaczyna swą krytykę słowami, cytuję:
"Oto sfrustrowany bloger, którego tekstów nie chce zamieszczać żadna gazeta, publikuje manifest wzywający do gruntownej dekomunizacji, szczególnie tych, którzy nie chcą dostrzec jego publicystycznego talentu...”, koniec cytatu.
 
Trzeba przyznać, że jak na posła profesora dość szczególny prolog! Nie mówię już o języku i stylu, w świetle tego, co zrobiłem dla PIS poblikując na blogu 394 teksty krytyczne wobec działań Tuska i jego Platformy.
 
Poza tym aż się prosi spytać posła profesora, dlaczego jest przeciwny dekomunizacji, za co posła profesora wina spotkać sroga bura od ojca dyrektora. Powiem więcej, właśnie przyszło mi do głowy, że burzę w mózgu posła profesora mogłaby być może nam wyjaśnić celebrytka Kora, ale to już całkiem inna bajka.
 
Poseł profesor kontynuuje, cytuję:
Ponieważ – jego zdaniem (Pasierbiewicza) – ani Tusk, ani Kaczyński, nie są zdolni podźwignąć Polski z kryzysu (oczywiście moralnego)...”, koniec cytatu.
 
No i mamy problem. Bowiem w notce Krzysztofa Pasierbiewicza obrabianej przez posła profesora nie ma ani słowa na ten temat. Mamy tedy do czynienia albo z niemożnością posła profesora zrozumienia kilku zdań złożonych z rzędu bez zgubienia wątku, albo wyobraźnia posła profesora jest ociupinkę chora.
 
Następnie pada szyderstwo posła profesora, cytuję:
Zrobi to (rewolucję pokojową) nowa siła, czyli polityczna młodzież, która wywróci do góry nogami dotychczasowy porządek...”, koniec cytatu.
 
Jeśli dobrze rozumieć posła profesora, poseł profesor zamierza się obejść bez młodego pokolenia Polek i Polaków i przywieść PIS do władzy przy pomocy walecznych szwadronów spod znaku ojca dyrektora, a wiek poborowy podbić do poprzeczki ustanowionej nie dawno przez ministra Rostowskiego. Poza tym wygląda na to, że poseł profesor jak ognia się boi konkurencji pokolenia młodych ludzi.  
 
I na koniec poseł profesor konkluduje, cytuję”
Bohaterowie kawiarnianej konspiracji, którzy przez ostatnich trzydzieści lat nie zdążyli ujawnić się swoim przeciwnikom, teraz palą się do obdzielenia świata rewolucyjnym doświadczeniem...”, koniec cytatu.
 
A teraz już na poważnie, pośle profesorze.
 
O kawiarnianej konspiracji niech pan lepiej, pośle profesorze nie zaczyna. Wie Pan dobrze, o czym myślę.
 
A z tego, co Pan napisał wnioskuję, że Pańska wyobraźnia, pośle profesorze, nie sięga wyżej oparcia poselskiego stołka, do którego się Pan przyspawał na amen. Nie widziałem też pana jak się biłem z ZOMO pod Arką w nowej Hucie..., kończę, bo za dużo powiem.
 
Nigdy też nie zapomnę lęku w Pańskich oczach, pośle profesorze, jak przyszedłem do Pańskiego Biura Poselskiego na Szewskiej, nota bene przypominającego lombard w czasie przeprowadzki, by się z Panem podzielić nowiną, że prezes Jarosław Kaczyński zaproponował mi kandydowanie do sejmu z list PISu, jako znanemu blogerowi Salonu24.
 
A na koniec przypomnę panu, pośle profesorze, ostatnie słowa mojej notki pt. „Bilans”, którą napisałem tuż po tym, jak PIS przegrał ostatnie wybory, cytuję:
 
Krakowianie zauważyli moją działalność na blugu. Komentowali, telefonowali z gratulacjami i podziękowaniami, zaczepiali na ulicy. Moją działalność publicystyczną zauważono także za granicą. Prasa londyńska przedrukowywała moje artykuły. Kluby Gazety Polskiej z Wiednia i Essen wielokrotnie dziękowały mi za teksty i zapraszały do siebie. Przysyłano mi zdjęcia i relacje z zebrań, na których kserowano moje teksty celem ich rozkolportowania wśród tamtejszej Polonii.
 
Niestety, nie mogę tego samego powiedzieć o lokalnych, krakowskich prominentach PIS, którzy zdawali się nie zauważać mojej działalności. Żadnemu z nich nie przyszło do głowy by dać wyraz aprobaty dla mojej działalności choćby jednym słowem. Ani jednego życzliwego gestu. Całkowity brak reakcji. Kompletne désintéressement. Powiem więcej, zauważyłem regułę, że im zdolniejsza jest osoba oferująca pomoc, tym mniejsza jest szansa, że wygodnie usadowieni działacze partyjni PIS zechcą z tej pomocy skorzystać.
 
Powiem jeszcze więcej. Kiedy starsi Krakowianie prosili działaczy PIS by moje, co ważniejsze teksty przedrukowała prasa prawicowa, gdyż nie mają dostępu do Internetu, nawet nie podjęto tematu. A gdy na prośbę tych ludzi wysłałem do Gazety Polskiej kilka tekstów moim zdaniem ważnych dla wyborów, Redakcja nawet nie raczyła odpowiedzieć.
 
Dlaczego o tym piszę? Bo ja Proszę Państwa się nie zraziłem i jak sami byliście świadkami walczyłem do końca. Niestety obawiam się, że w podobnych okolicznościach, wielu innych mogło się jednak zrazić.

Proszę mnie dobrze zrozumieć. Ja się broń Boże nie uskarżam, bo moja działalność była z założenia bezinteresowna. Tylko chciałbym delikatnie przestrzec, że partia, której struktury lokalne nie chcą dostrzec tych, którzy jej sprzyjają ma niewielkie szanse by wygrać wybory
...”, koniec cytatu.
   
Warto przeczytać tę notkę – Patrz: http://naszeblogi.pl/17527-bilans

, a szczególnie komentarze rozżalonych Internautów narzekających na nieróbstwo posłów PIS w tak zwanym terenie.

 
I jeszcze mam do pana, pośle profesorze ostatnie pytanie:
 
Czy na komputerze pisze pan, pośle profesorze dwoma, czy też jednym palcem??? Z ciekawości pytam.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
Patrz również:
"Zrób coś dla Polski":
 
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości