Im bliżej roku szkolnego, tym głośniejszy słychać w mediach lament nad katastrofalnym stanem polskiego szkolnictwa, które podupada, a jakże by inaczej, z braku pieniędzy.
Dziś w Radio TOK FM jakiś ekspert opowiadał, że rozpytywał w wielu państwowych urzędach, dlaczego nie ma forsy na kształcenie naszych dzieci i wszędzie spotykał się z taką samą odpowiedzią:
„Miasto tak się zadłużyło na Euro 2012, że kasa jest pusta”.
Więc proszę pozwolić, że przypomnę obłąkańczą propagandę o wartej każdych pieniędzy potędze polskiego futbolu, jaką premier Tusk rozpętał w mediach wokół Euro 2012, w głównej mierze, dlatego, żeby sobie podnieść słupki sondażowe.
I pragnę podkreślić, że w te brednie ślepo wtedy uwierzył, żelazny elektorat Platformy chorobliwie zadowolonych z siebie, napakowanych na siłowni, bezszyich, łysoczaszkich, shrekokształtnych ogrów.
Na Euro 2012 spuszczono nam haniebne manto, a polska „złota jedenasta” nie wyszła nawet z grupy, z której trudno było nie wyjść.
A pan Tusk się śmieje, bo znów wyszedł na swoje. Zaś winę za pustostan kas państwowych zwali na mityczny „kryzys”, którego nota bene miało nie być. A najbardziej palące długi spłaci pan Rostowski, oczywiście z naszych podatków, które lada moment pójdą w górę.
Więc płać teraz, głupcze jeden z drugim, za nieodpowiedzialność rządu! Bo sam dałeś przyzwolenie by pan Premier roztrwonił bezmyślnie twoje ciężko zarobione pieniądze.
A na otarcie łez kup sobie w całonocnym piwko z utrwalaczem i jak ci znów zaszumi w głowie, na baranią nutę pobecz sobie:
Nic się nie staaaaało! Polacy! Nic się nie staaaaało!
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Patrz również:
Złowróżbny wysyp imbecyli i kretynów:
Dwóch największych przegranych
Koko! Euro! Spoko! Czyli przyganiał głąb burakowi
