echo24 echo24
1540
BLOG

WIOSNA LUDÓW JAROSŁAWA KACZYŃSKIEGO

echo24 echo24 Rozmaitości Obserwuj notkę 35

 

Nie wiem ilu Polaków przyszło 13 grudnia na Marsz Niepodległości. I nie ma dla mnie znaczenia, czy było ich pięć, czy dziesięć tysięcy. Ważne jest natomiast, że w dniu roboczym, w zimowy wieczór, z własnej i nieprzymuszonej woli na ulice Warszawy wyszły z polskimi flagami tłumy ludzi i setki dostojnych pocztów sztandarowych z całej Polski.
 
Skoro ludzie wyszli na ulicę to musiał być powód. I nie bajerujcie – zwracam się teraz do „elity” władzy - , że tych ludzi powyciągał z domów siłą Jarosław Kaczyński. Przyszli bo chcieli.
 
A dlaczego chcieli? Bo mają wciąż pod sercem polską duszę, której doktrynerskim rzeźnikom z Czerskiej nie udało się wypatroszyć. Tych ludzi wyprowadził na ulicę nie Jarosław Kaczyński, lecz zakorzeniony w naszej tysiącletniej narodowej tradycji instynkt samozachowawczy obywateli wiernych Rzeczpospolitej.
 
I gdy tak szli, i szli, i szli... przypomniała mi się Wiosna Ludów. Myślę, że warto zacytować za Wikipedią czym była:
 
Wiosna Ludów – seria zrywów narodowych, jakie miały miejsce w Europie w latach 1848 – 1849, przy czym określeniem „lud” nazywano społeczności dążące do uzyskania udziału w rządach, warstwy społeczne domagające się polepszenia warunków bytowych, a także narodowości walczące o spełnienie swoich aspiracji w autonomii i niepodległości...
 
Czyż nie pasuje jak ulał do tego, co się teraz dzieje z Polską?
 
Przecież ci maszerujący to właśnie „społeczność dążąca do udziału w rządach”, a konkretnie protestująca przeciw rządom Tuska, które się na ich oczach przeradzają w „mono-partyjną dyktaturę władzy”.
 
Toż ci maszerujący to nic innego, jak uznana za „gorszą od lepszej” warstwa społeczeństwa „domagająca się polepszenia warunków bytowych”, która w przeciwieństwie do lukratywnie ustawionych namiestników władzy odczuwa coraz bardziej dotkliwe skutki dewaluującej się złotówki, nieosiągalnych leków i panoszącej się drożyzny.  Ci ludzie po prostu widzą, że coraz bardziej wypasiony rząd od lat nie robi nic żeby im pomóc. Więc nie ma się co dziwić, że chcą protestować.
 
Ci maszerujący 13 grudnia w Warszawie to właśnie „narodowość walcząca o spełnienie swoich aspiracji w autonomii i niepodległości”. Bo w przeciwieństwie do tego, co nam Tusk chce wmówić, nad Wisłą wciąż mieszka kilka milionów ludzi czujących się przede wszystkim Polakami, dla których narodowa tożsamość znaczy po stokroć więcej niż doraźne „korzyści” z członkostwa w Unii Europejskiej. Ci ludzie nie byli przeciw Unii. Ale się zorientowali, że zostali oszukani. Mam na myśli wiernopoddańczą deklarację Tuska o odstąpieniu Polski od idei „Europejskiej Unii Ojczyzn” i haniebny „Hołd Berliński” Sikorskiego.
 
Czy można się zatem dziwić, że ludzie wyszli na ulicę??? Przecież nasza suwerenność jest naprawdę zagrożona!!! Temu się nie da zaprzeczyć!!!
 
Gdy patrzyłem jak szli z podniesionymi głowami pod polskimi sztandarami, całymi rodzinami z dziećmi, w przyjacielskich grupach, młodzi, starzy, nierzadko kalecy, uświadomiłem sobie ogrom podłości władzy, która ustami mediów od mokrej roboty pluje na polskich patriotów usiłując z nich zrobić wrogów polskiego Państwa, chuliganów i bandytów.
 
Zrozumiałem też ową wynaturzoną nienawiść rządzących do Jarosława Kaczyńskiego. Pojąłem, że jest to nienawiść zrodzona z panicznego strachu. Bo Marsz 11.11.11 oraz Marsz Niepodległości” 13 grudnia roku 2011 pokażały, że Jarosław Kaczyński z przywódcy partyjnego przeradza się z woli znaczącej grupy społeczeństwa w przywódcę narodowego. Oni się nie boją PISu. Oni się lękają charyzmy Jarosława Kaczyńskiego.
 
Dlatego tak się wije w gorączce ogarnięte trwogą post-komunistyczne robactwo. Bo sobie uświadomili, że w Wigilię, oprócz Bożego Dzieciątka może się narodzić na Wisłą Mąż Opatrznościowy. Bo już czują przez skórę, że marsz współczesnej polskiej Wiosny Ludów ruszył, a jak uczy historia Rzeczpospolitej, nic go nie powstrzyma.
 
To co piszę to nie populizm bądź demagogia. To nie pean na cześć Kaczyńskiego, co mi zaraz zarzucą media mainstreamowe, lecz „oczywista oczywistość”, że przytoczę prześmiewcze słowa „klasyka” Aleksandra Kwaśniewskiego.
 
A tym, którzy teraz powiedzą, że ten marsz to tylko żałosne podrygi odchodzącego w niepamięć anachronicznego mitu nietykalnej suwerenności Rzeczpospolitej chciałbym przypomnieć, że dokładnie to samo mówili trzydzieści lat temu moczaropodobni towarzysze z Politbiura Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej o ogarniającym Polskę ruchu „Solidarnościowym”.
 
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
 
A teraz pokornie Państwa proszę o wysłuchanie do końca tych ponadczasowych, zbieżnych w swej wymowie filmowych zbitek::
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości