echo24 echo24
2431
BLOG

Czemu PIS wraz z purpuratami milczą w sprawie ŚDM?

echo24 echo24 Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 139

Motto muzyczne:https://www.youtube.com/watch?v=obvizJRnezA

UWAGA! Do napisania dzisiejszej notki zmotywowała mnie wiadomość, że nareszcie Jarosław Kaczyński ma zamiar wysłać swoich ministrów i parlamentarzystów na szkolenie medialne. No cóż, lepiej późno niż wcale, bo już w styczniu 2013 w notce pt. „Dziesięć grzechów partii J. Kaczyńskiego” napisałem, cytuję:

Po piąte – nie wstydź się korzystać z pomocy fachowców

Często się słyszy, że znowu pan prezes bądź któryś z posłów Prawa i Sprawiedliwości dał się sprowokować pijarowcom Platformy. Ktoś powie, że przecież ci ludzie są tak zaszczuci przez media, iż nie ma się co dziwić, iż czasem popełniają błędy.

Otóż jest się, czemu dziwić i wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego PIS nie chce skorzystać z pomocy fachowców, którzy by ich odpowiednio przeszkolili jak unikać błędów. Bo obecna polityka to bezpardonowa walka, w której liczy się każde potknięcie. I naiwne są chełpliwe wypowiedzi prominentów PIS, że sobie ze wszystkim poradzą sami i nie potrzebują konsultantów bądź doradców.

Skoro Adam Małysz, Justyna Kowalczyk i Agnieszka Radwańska nie wstydzą się korzystać z porad psychologów, to niby, dlaczego z takich samych usług nie mieliby skorzystać zadziorny Jarosław Kaczyński, działający na ludzi jak płachta na byka Adam Hofman, pyskata Krystyna Pawłowicz, monotematyczny Mariusz Błaszczak, nawiedzony poseł Macierewicz, czy senna Beata Szydło??? Tak. Tak. Nie ma się, czego wstydzić, ludzie są tylko ludźmi. Nie każdy polityk potrafi sobie sam poradzić z kutymi na cztery kopyta dziennikarzami i nie każdy z nich wie, jak unikać wpadek. Dlatego trzeba wygrzebać fundusze i zatrudnić zawodowców. A zaręczam, że taka inwestycja się zwróci z nawiązką…”, koniec cytatu.

Tyle wstępu, a teraz do rzeczy.

Pod koniec lipca napisałem notkę pt. Inna kultura modlitwy o Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie– vide: http://salonowcy.salon24.pl/722461,inna-kultura-modlitwy. Ponieważ wielu z Państwa było wtenczas na wakacjach to jeszcze raz tekst tej notki powtórzę, cytuję:

Skąd ten tytuł?

Bo wczoraj w nocy zrobiłem obchód krakowskich kościołów, na co dzień na cztery spusty o tej porze pozamykanych. Jednakże wracając do domu zajrzałem do Sanktuarium Matki Bożej Pani Krakowa przy ulicy Karmelickiej 19, gdzie jest kaplica Matki Boskiej Piaskowej. Wstąpiłem tam, bo często tam zachodzę jak wracam z południowej kawy w mieście, gdyż do tej to Parafii należało nasze liceum im. Jana Kochanowskiego w Krakowie.

Odkąd sięgam pamięcią w tymże kościele panowała zawsze atmosfera pełnej umartwienia powagi i cisza, której naruszenie, jak mi się zawsze wydawało byłoby grzechem śmiertelnym. Zaś wczoraj po wejściu do tejże świątyni pomyślałem w pierwszej chwili, że to jakiś sen równie piękny, co w realu niemożliwy. Bowiem ten sam kościół był jakąś mogłoby się zdawać surrealistyczną areną śpiewem i tańcem rozmodlonych ludzi.

W kościele rozbrzmiewała spontaniczna i radosna muzyka, a przed ołtarzem zoczyłem przepiękne, rozbawione dziewczęta i towarzyszących im chłopców o wszystkich kolorach skóry, tańczące zakonnice i rozradowanych mnichów. A wszystko było baśniowo kolorowe, jak w jakimś zaczarowanym rajskim ogrodzie. Ale nie wszyscy tańczyli. Część siedziała w ławkach modląc się w głębokiej zadumie i skupieniu, a co nad wyraz ciekawe nie przeszkadzało im wcale, że pięć metrów dalej odbywa się taneczne misterium. Kościół był, jak nigdy rozświetlony i tak piękny, że mi dech zaparło, a moja licealna patronka Matka Boska Piaskowa z dzieciątkiem na ręku, zawsze smutna, zdawała się uśmiechać do tańczących ludzi. I dopiero wczoraj mogłem dostrzec, jaka ona piękna, bo przez pięćdziesiąt lat jej oblicze było zawsze skryte w cieniu.

Przed chwilą skończyło się spotkanie z papieżem Franciszkiem na krakowskich Błoniach, a ja pisząc tę notkę słyszę, co się tam dzieje, gdyż mieszkam opodal. Wyglądam przez okno i macham im polską flagą, bo właśnie z Błoń wracają i Alleluja śpiewają, a oni mi odmachują wołając Polska, Poland, Pologne, Polonia, Polen… i przyjaźnie rękami kiwają.

Skierowanej do ludzi młodych przepięknej mowy papieża Franciszka o hierarchii wartości słuchałem w telewizji i ani by mi do głowy nie przyszło jej streszczać, bo tak cudnie mówił. Wspomnę tylko jak napomknął o już za młodu starych milczkach, którzy przynudzają, że nic nie można zmienić i co najbardziej zapadło mi w pamięć, że On, Papież Franciszek "chce się uczyć od młodych".

A zapadło mi, dlatego, że jak odchodziłem przed czterema laty z mojej Almae Matris Akademii Górniczo Hutniczej na emeryturę wygłosiłem mowę pożegnalną, w której uhonorowałem moich nauczycieli, a na końcu zwracając się do młodej kadry naukowej powiedziałem mówiłem:.I już na koniec, chciałbym się podzielić swoim skromnym doświadczeniem z naszą młodą kadrą naukową. Jak nadeszła wolność to jedni się z nią zabrali, a inni pozostali na peronie. Pięćdziesiąt lat komuny uczyniło swoje. Bo technologię można usprawnić stosunkowo szybko. Niestety procesy mentalne, mają ogromną bezwładność. Więc próbując się wyrwać z dawnych przyzwyczajeń, otworzyłem się na młodych ludzi, nie wstydząc się, że  od nich też się można uczyć…” – vide:

http://youtu.be/9WntjK-aUBE  - fragment od 16’10’’ do 16’’38’’

I na koniec słowo do wszystkich Gości i Komentatorów mojego blogu:

Czy teraz rozumiecie Państwo, chociaż troszkę lepiej, że od kilku lat z uporem zakręconego maniaka pisałem, iż Polskę należy powierzyć w ręce ludzi młodych, którzy sobie urządzą naszą Ojczyznę po swojemu? Aczkolwiek, jak dziś mądrze powiedział papież Franciszek - "w chwilach słabości mogą i powinni się zawsze zwrócić do swoich babć o radę, czego One im nigdy nie odmówią".

Mam świadomość, że ta moja notka starszemu pokoleniu Polaków może się wydać kontrowersyjną, a nawet obrazoburczą. Ale przecież te Światowe Dni Młodzieży nie dla nas seniorów były urządzone, lecz dla młodych, których właśnie ta nowa kultura modlitwy może przy Kościele zatrzymać. Franciszek to wie, bo wiedział to już ks. Karol Wojtyła, gdy na Kopiej Górce w Krościenku nad Dunajcem ruch oazowy zakładał, a potem już, jako papież Jan Paweł II wymyślił ideę ŚDM i po raz pierwszy ten jak to się teraz mówi „ewent” zorganizował…”, koniec cytatu.

I co było dalej? Wakacje minęły, październik na głowie, a w pisowskich mediach prawicowych ani słowa na ten temat. Cisza na morzu bałwan śpi! Tak, jakby tych odbytych w w tym roku w Krakowie Światowych Dni Młodzieży w ogóle nie było. Ostracyzm jakiś??? Zmowa milczenia??? Przecież to nowa władza te Światowe Dni Młodzieży od początku do końca perfekcyjnie zorganizowała, więc aż się prosi by to wykorzystać wizerunkowo. Toż to istny samograj. Trudno sobie wyobrazić lepszą dla PIS-u reklamę.

A jednak katolicki PIS i polscy purpuraci polskiego Kościoła milczą jak sfinks w temacie „innej kultury modlitwy”, jaką unaoczniła Polakom młodzież z całego świata. Dlaczego nowa władza nie pokazuje w mediach publicznych i sprzyjającej jej prywatnych telewizjach o profilu prawicowym, że w Krakowie światowa młodzież objawiła Polakom, że modlitwa wcale nie musi być odbywana w odosobnieniu, że nie musi być smutna i śmiertelnie poważna, a wiarę w Boga można wyrażać także w łączącej ludzi spontanicznej zabawie i tańcu z uśmiechem na ustach, a oprawa tej modlitwy wcale nie musi być śmiertelnie poważna, lecz może być także radosna i bajecznie kolorowa? No, dlaczego??? Przecież chodzi o to, żeby młodych do Kościoła przyciągać radosną celebrą wiary katolickiej, a nie odstręczać śmiertelną powagą, a także nadmiarem akcentów bogoojczyźnianych i martyrologicznych.

Czy aby nie dzieje się tak, dlatego, że nowa władza boi się narazić naszym niereformowalnym, brzuchatym i mentalnie zapyziałym purpuratom, którym się papież Franciszek nie podoba, bo im na zamkniętym spotkaniu do słuchu nagadał, że dziadostwo robią zapominając o swojej kapłańskiej powinności w luksusie się pławiąc???

I dam głowę, że film o Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie przyciągnąłby do kin po stokroć więcej młodych Polek i Polaków niż przedwcześnie wprowadzony na ekrany firm SMOLEŃSK, który niedawno nazwałem „dyskretnym dramatem pana Krauze” – vide: http://salonowcy.salon24.pl/728470,smolensk-dyskretny-dramat-pana-krauze.

Obawiam się jednak, że konwent seniorów PIS i nestorzy Episkopatu polskiego tego problemu nie rozumieją, bądź nie chcą zrozumieć,

Dlaczego?

Bo prawdziwy kapłan to nie tylko znawca katechizmu, gdyż równie ważnym, jeśli nie ważniejszym jest żeby był człowiekiem skromnym i bezinteresownie oddanym ludziom, posiadał charyzmę, przyjazny bliźnim sposób bycia i magnetyczną osobowość, która pozytywnie wpływa na innych, szczególnie młodych, poprawiając im samopoczucie, poszerzając wyobraźnię, a co najważniejsze budząc w nich wiarę w Boga, ochotę do życia i działania. A jeszcze do tego urodzony kapłan powinien mieć polot, wrodzony instynkt aktorski, odrobinę malarskiej fantazji i cały ocean dobroduszności. Ale to jeszcze nie wszystko. Godny zaufania kapłan i musi się także umieć swoim Bożym posłannictwem cieszyć i radować.

Obawiam się jednak, że ostatnimi kapłanami posiadającymi rzeczone zalety byli Karol Wojtyła i Stefan Wyszyński – vide: https://www.youtube.com/watch?v=he0Bt00_RLA

Obym się mylił.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki)

Zobacz galerię zdjęć:

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo