echo24 echo24
2034
BLOG

Dyskretna prośba do Antoniego Macierewicza i Ewy Stankiewicz

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 133

Prawo i Sprawiedliwość powołało wczoraj nową Komisję Smoleńską.

Nie wiem, co się stało pod na lotnisku Siewiernyj, lecz widziałem, jak tchórzliwie zachowawczo wobec Rosji zachowały się ówczesne polskie władze, ile błędów proceduralnych popełniły, ile było świadomych zaniechań ze strony prokuratury, jak opieszale komisja Laska prowadziła śledztwo, a także w jak niegodny sposób ówczesne władze reprezentowane przez Donalda Tuska, Jerzego Millera i Bogdana Klicha upokarzały polskich patriotów domagających się wyświetlenia prawdy. I choć nie do końca podoba mi się skład nowej komisji uważam, iż dobrze się stało, że powstała, gdyż Polacy mają prawo do poznania prawdy obiektywnej, a przez sześć lat upokarzanym patriotom należy się powetowanie odniesionych strat moralnych, a nie, jak obecnie usiłują ludziom wmówić panowie Petru i Schetyna PIS chce się zemścić na poprzedniej władzy.

Mnie osobiście sprawa dochodzenia prawdy o przyczynach tej tragicznej katastrofy kojarzy się nieodłącznie z dwoma przezacnymi  nazwiskami wielkich polskich patriotów Antoniego Macierewicza i Ewy Stankiewicz, które się zapisały w historii wielkimi głoskami. Lecz o ile jestem pełen podziwu i poszanowania dla nich za bezgraniczne poświęcenie się rzeczonej sprawie to mam kilka obiekcji, co do formy, powtarzam formy, w jakiej się wypowiadają.

Już tłumaczę, o co chodzi.

Otóż moim zdaniem to, co mówią Antoni Macierewicz i Ewa Stankiewicz jest przez nich wyrażane w formie przyciągającej prawie wyłącznie ludzi pokolenia 60 Plus. Wiem to z własnego doświadczenia, bo ilekroć byłem na spotkaniach z nimi, czy to w Kakowskim Klubie Gazety Polskiej, czy w Sanktuarium Jana Pawła II w Łagiewnikach, wśród zebranych nie było ludzi młodych wcale, bądź prawie, a przecież to właśnie młodzi Polacy  będą decydować o tym, kto wygra toczącą się od jesiennych wyborów otwartą wojnę o Polskę.

Należ się tedy zastanowić, dlaczego tak się dzieje?

Wiem, że za chwilę spadną na mnie gromy ze strony sędziwych sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego, lecz uważam, że jako rzetelny bloger prawicowy mam wręcz obowiązek otwarcie powiedzieć, iż forma i maniera, powtarzam, nie treść,  lecz forma i maniera, w jakiej się wypowiadają pan Antoni i pani Ewa może na młodych ludziach sprawiać wrażenie, iż mają do czynienia z osobami stwarzającymi wrażenie osób w pewnym sensie, jak oni to mówią „zakręconych”.

Panią Ewę Stankiewicz widziałem na żywo w Sanktuarium Jana Pawła II w krakowskich Łagiewnikach i choć mówiła o sprawach najwyższej wagi, z czym się z nią w pełni zgadzam, swoje myśli i odczucia wyrażała w tak agresywnie emocjonalnej formie, iż ktoś, kto jej bliżej nie zna, szczególnie młody, mógłby to opacznie odebrać, jako „postawę nieprzyjazną ludziom”. Powiem więcej. Momentami, ku zachwytowi sędziwej widowni w swym zapamiętaniu pani Ewa uderzała w tony tak przesadnie wzniosłe, iż moim zdaniem ludziom młodym mogło się to wydać obciachowo komiczne. I myślę, że to właśnie z tej przyczyny młodzi nie przychodzą na spotkania z panią Ewą i niechętnie oglądają TV Republika, gdzie tego rodzaju patriotyczna egzaltacja jest chlebem powszednim.

To samo się tyczy skądinąd znakomitej mowy Antoniego Macierewicza wygłoszonej przy okazji powołania nowej komisji smoleńskiej, która była świetna, lecz moim zdaniem wygłoszona w formie zbyt emocjonalnej i zaryzykuję tezę, że o ile ludzie z pokolenia 60 Plus tego typu narrację wręcz uwielbiają i za to pana Antoniego bezgranicznie kochają, to w odbiorze ludzi młodych ta tyrada wygłoszona w nie akceptowalnie dla nich patetycznym tonie ocierała się o swoistą cudaczność. I myślę, że właśnie, dlatego na spotkania z Antonim Macierewiczem młodzi nie przychodzą.

Dlatego uważam, że nowa komisja smoleńska powinna wypowiadać się wyłącznie o sprawach merytorycznych i jak ognia unikać afektowanych i przesadnie wzniosłych tonów martyrologiczno cierpiętniczych, co powiedzmy sobie otwarcie, jeśli nie odstręcza, to z pewnością nie przyciąga współczesnego młodego pokolenia.

Skąd to wiem? Bo znam młodych na wylot, gdyż przez blisko 40 lat pracowałem ze studentami i wielokrotnie się przekonałem, że przesadna martyrologia i tony nadmiernie patetyczne po prostu ich mierżą, co jednak wcale nie oznacza, że ci młodzi Polacy nie są patriotami. Są, tylko oni teraz patriotyzm odbierają na zupełnie innych falach niż niegdyś myśmy odbierali.

Podam konkretny przykład. Pojechałem kiedyś ze studentami na praktykę terenową, gdzie brać żakowska zaprosiła mnie na ognisko. Po kilku grzańcach rozmowa zeszła na historię uczelni, więc korzystając z okazji chciałem im opowiedzieć o tym, jak nasza Almae Matris Akademia Górniczo Hutnicza w stanie wojennym ogłosiła strajk czynny, za co wtenczas grożono poważnymi represjami. Byłem przekonany, że mnie z zapartym tchem będą słuchali. Ale kubeł zimnej wody wylał mi na głowę pewien rezolutny student, który w chwili, gdy opowiadałem jak szły na nas w nocy wozy opancerzone z karabinami maszynowymi wymierzonymi w okna pawilonu gdzieśmy strajkowali przerwał mi i tak zagaił, cytuję: „Panie doktorze, najmocniej przepraszam, że panu przerywam, ale czy nie mógłby pan nam opowiedzieć czegoś weselszego? Bo proszę się na nas nie obrazić, ale to, co pan opowiada pobrzmiewa dla nas jakoś tak śmiesznie kombatancko, a przecież pana znamy i wiemy, że z pana jest normalny gość”, koniec cytatu. W pierwszej chwili się obruszyłem, ale rano zrozumiałem, że sprawy, które mnie się wydają nadrzędnie ważne ich po prostu niewiele obchodzą i byłem dla nich przynudzającym melepetą.

Jak zatem należy teraz do młodych przemawiać?

Myślę, że tak, jak niegdyś mówił do młodych Polaków Jan Paweł II, a obecnie porozumiewa się z nimi Paweł Kukiz.

Czyli?

Otóż nasz papież o sprawach największej wagi potrafił mówić do młodych Polaków w prostych słowach, zaś w tonie jego wypowiedzi nie było nigdy śladu nadmiernego patosu i nie rzadko lubił sobie zażartować. A obecnie Pawłowi Kukizowi udało się radykalnie zmienić kody komunikowania się z ludźmi i po prostu trafił w gusta młodego pokolenia, które porozumiewa się w języku dla seniorów niezrozumiałym. Bo młodzi chcą, żeby było krótko, zwięźle, na temat, a przekaz był zgodny z formami komunikacji, jakie oni preferują. A Kukiz wyraża swoje myśli w takim właśnie opakowaniu. Bez zbędnego patosu i akcentów przesadnie dramatyzujących, marudzenia, pouczania i moralizowania. Ma być szybko – migawkowo, jak trzeba to ostro i siarczyście, ale generalnie swobodnie i na luzie. Dzięki temu Kukiz wprowadził do Sejmu kilkunastu posłów. Tak. Tak. Pisowcy powinni zrozumieć, że od Pawła Kukiza też można się uczyć.

Dlaczego napisałem tę notkę?

Ano, dlatego, iż uważam, że Antoni Macierewicz i Ewa Stankiewicz, a także członkowie nowo powołanej komisji powinni się tym razem skupić wyłącznie na sprawach merytorycznych i bezwarunkowo odstąpić od bombastyczno martyrologicznej formuły przekazu, która może się okazać przeciw-skuteczną i stosunkowo łatwą do obśmiania, na co tylko czeka Gazeta Wyborcza i jadowicie kąsające nową władzę „Szkło Kontaktowe”.

A więc więcej luzu proszę Państwa, a przekonacie się, że będzie lepiej i skuteczniej.

Krzysztof Pasierbiewicz (em. nauczyciel akademicki; członek grupy inicjatywnej krakowskiego Akademickiego Klubu Obywatelskiego AKO im. prof. Lecha Kaczyńskiego)

Post Scriptum

Kilka komentarzy wskazuje, że niektórzy komentatorzy nie rozumieją, bądź nie chcą zrozumieć, że notkę tę napisałem głównie po to, by w przeciwieństwie do kilku ostatnich komisji śledczych nowa komisja smoleńska nie dała się obśmiać mediom mainstreamowym i dojechała ze  swoimi obradami do owocnego końca.

 

 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka