echo24 echo24
998
BLOG

Wariacje na temat jesiennych wyborów

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 18

UWAGA! tekst tylko dla inteligentnych z poczuciem humoru!

Dziś postanowiłem, oczywiście żartuję, " wrzucić granat do szamba".

Do mojej ostatniej notki bloger piszący pod nickiem @GRAB JEDEN dodał następujący komentarz, cytuję fragmenty:

„(…) dostrzegam fundamentalną różnicę pomiędzy PRL a IIIRP i wolę żyć w tej Polsce, a nie w tamtej. Zdecydowanie. Wolę Polskę Wyborczej niż Trybuny Ludu. A czy te wybory są ważne? Wszystkie są ważne. Z wszystkich coś jednak wynika. I nie chcę, aby PiS kiedykolwiek wygrało wybory. Z prostego i również fundamentalnego powodu. PiS nie rozumie wolności i praw wolnych obywateli. Z tego powodu ta formacja jest schodząca, a dla Polski szkodliwa, bo szkodliwa dla Polaków …”, koniec cytatu.

Oto, co owemu blogerowi odpowiedziałem na jego komentarz:

(…) dostrzegam fundamentalną różnicę pomiędzy PRL a IIIRP…” --- Ja również.

i wolę żyć w tej Polsce, a nie w tamtej. Zdecydowanie…” --- Ja również, ale nie tak zdecydowanie, jak Pan.

wolę Polskę Wyborczej niż Trybuny Ludu…” --- I tu się różnimy, że tak powiem diametralnie, gdyż uważam, że Gazeta Wyborcza jest właśnie „Trybuną Ludu Trzeciej RP” kontynuującą lewacki program osłabiania politycznego Polski począwszy  od lat powojennych, aż po dzień dzisiejszy. Bo GW od początku redagują ludzie, którzy w Magdalence i przy okrągłym stole wyrzekli się ideałów „Solidarności” dając przyzwolenie gen. Jaruzelskiemu na wprowadzenie stanu wojennego, który zgruchotał Polsce kręgosłup na całe dekady blokując skutecznie realizację wszystkich postulatów, które wywalczyła dziesięciomilionowa  „Solidarności”.

Po upadku komuny wydawało się przez moment, że nastąpi odrodzenie polskich elit. Niestety proces ten skutecznie storpedowali wnukowie tych, których w latach 40/50 komuna przesiedliła do miast budując tam dla nich bloki z wielkiej płyty i umożliwiając zrobienie zaocznej matury, co oni uznali za awans społeczny, a ten genetycznie wierny i wdzięczny komunie materiał ludzki został wykorzystany, trzeba przyznać sprytnie, przez redaktora Gazety Wyborczej. Mechanizm był identyczny jak w okresie powojennym, czyli utwierdzenie ludzi w poczuciu awansu społecznego.

O ile sztuczka z „awansem społecznym prim” (lata 40/50) polegała na utwierdzeniu prostych i nie wykształconych ludzi w przekonaniu, że przynależą do lepszej od reszty społeczeństwa awangardy władzy ludowej, to trik z „awansem społecznym bis” (po upadku komuny) polegał na utwierdzeniu ich już z grubsza okrzesanych i lepiej wykształconych wnuków w poczuciu, iż przynależą do grupy światlejszych i bardziej od reszty społeczeństwa postępowych „ELIT”. W pierwszym przypadku wykorzystano ciemnotę i niedouczenie, w drugim próżność, pychę i kompleksy wykształconych w pierwszym pokoleniu ludzi, których na swój prywatny użytek nazywam „intelektualnie nowobogackimi”. Pisałem o tym szerzej w notce pt. Nabrani przez redaktora” – vide: http://salonowcy.salon24.pl/271686,nabrani-przez-redaktora

Bezsprzecznie zdolny redaktor GW doskonale znał odbierającą rozum magiczną moc utwierdzenia „nowobogackiego inteligenta” w przekonaniu o przynależności do krajowej elity. Wiedział, że jak takiemu powie, że przynależy do crême de la crême III Rzeczypospolitej, to on nie dość, że w to głęboko uwierzy, to jeszcze będzie owego społecznego awansu (bis) bezkrytycznie bronił. Więcej, w obawie przed utratą nowego statusu wyróżniającego go ponad resztę „ciemnego” społeczeństwa, taki delikwent zrobi dosłownie wszystko, byle się świat nie dowiedział o jego rzeczywistym rodowodzie.

I tu moim zdaniem leży tajemnica wciąż irracjonalnie wysokich notowań Platformy Obywatelskiej, choć ta partia wielokrotnie już pokazała, że nie umie rządzić i de facto doprowadziła do kompletnego rozkładu struktur, na których opiera się demokratyczne państwo – vide podsłuchana wypowiedź min. Sienkiewicza.

Tu jednak pragnę zaznaczyć, że tych ludzi nie należy, broń Boże, społecznie dyskryminować. Jest to grupa niekwestionowanej inteligencji. Trzeba im tylko uświadomić, jak im zawrócono w głowach. Że dali się nabrać wspomnianemu redaktorowi GW, iż przynależą do grupy społecznej, która jest bardziej światła, więc de facto lepsza niż reszta „obciachowej ciemnoty”.

Więc uważam, że obecnie niezwykle ważną rolą uczciwych dziennikarzy, a także blogerów, którzy są przecież „dziennikarzami obywatelskimi” jest przekonanie sympatyków Platformy, że choć w większości przypadków całkiem nieźle wykształceni, stanowią jednakże grupę inteligencji szeregowej, której daleko do miana krajowych elit.

Więcej, trzeba im wyperswadować, że odstąpienie od nieuprawnionego statusu (przynależności do elity) to nie żadna klęska, ale wręcz przeciwnie, powrót na sprawiedliwie im przynależny szczebel w hierarchii społecznej. Że w ten sposób staną się bardziej autentyczni, a co za tym idzie bardziej wiarygodni. Że nie będą już musieli brnąć w zaparte. No i co najważniejsze, będzie im się wtedy łatwiej porozumieć z resztą społeczeństwa, że staną się znowu częścią narodowej wspólnoty. 

Bo Gazeta Wyborcza od samego początku wmawiała Polakom, że to Kaczyńscy podzielili naród, a to nieprawda. Bo Polaków podzielił w roku 1995 Adam Michnik wraz z Włodzimierzem Cimoszewiczem, kiedy napisali na łamach Gazety słynną „odezwę do narodu o pojednanie”, co przekonało sporą część Polaków do wybrania Aleksandra Kwaśniewskiego prezydentem na dwie kadencje, co de facto do dnia dzisiejszego skutkuje zajmowaniem przez post-komunistów praktycznie wszystkich stanowisk kluczowych dla państwa. To wtedy Polska pękła na pół, rozpadając się na nienawidzące się wzajemnie formacje: „lewacko” post-komunistyczną i „prawicowo” patriotyczno-niepodległościową. To wtedy rozpętano stymulowaną przez Unię Wolności wojnę polsko polską, a to niechlubne dzieło kontynuował skutecznie szef Platformy Obywatelskiej Donald Tusk, a obecnie w jego ślady idzie premier Ewa Kopacz, która w sposób butnie agresywny bezustannie prowokuje opozycję prawicową.

Na szczęście coraz więcej Polaków zaczyna się zastanawiać nad przyczyną torpedującej rozwój państwa coraz bardziej szerzącej się w Polsce plagi nienawiści, przybierającej często formy wręcz wynaturzone. Media mainstreamowe konsekwentnie oskarżają o ten stan rzeczy Prawo i Sprawiedliwość wmawiając Polakom, że to ono jest powodem wszelkiego zła. A prawda jest taka, że to nie Kaczyński sieje nienawiść, który zresztą od dłuższego czasu się schował, lecz ci, którzy się panicznie boją, że PIS na jesieni może odsunąć Platformę od władzy. Stąd obecna panika objawiająca się niepohamowaną agresją obozu rządowego i prowokacyjnymi wrzutkami na temat Smoleńska. Moim zdaniem ten sam rodzaj strachu zrodził niegdyś ideę grubej kreski i wywołał zaciekły opór przeciwko lustracji. Bo Platforma zaczyna sobie zdawać sprawę, że syndrom straszenia Polaków PIS-em się przeżył, a coraz więcej ludzi zaczyna rozumieć, że „elity” Trzeciej RP to ściema i blaga.

Kompromitujące polskie państwo rządy Platformy Obywatelskiej i niezliczone afery tej rabującej Polskę lewackiej szajki pokazują, że nadeszła już pora by odkłamać wylansowany przez Trzecią RP stereotyp myślowy, że „lewactwo to cnota, a patriotyzm to obciach”. Uważam to za jedno z najważniejszych obecnie wyzwań dla uczciwych dziennikarzy i  blogerów, szczególnie teraz, gdy zagraża nam realne niebezpieczeństwo ze strony Rosji Putina.

A czy te wybory są ważne? Wszystkie są ważne. Z wszystkich coś jednak wynika…” --- Tutaj ma Pan moją zgodę, pod warunkiem, że te wybory zostały przeprowadzone uczciwie, bo doświadczenia z wyborów samorządowych nakazują szczególną czujność.

i nie chcę, aby PiS kiedykolwiek wygrało wybory…” --- Ja też uważam, że PIS nie jest jedynie słuszną receptą na Polskę i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki przemieni Polskę w szczęśliwy kraj mlekiem i miodem płynący. Jako bloger niezależny widzę wiele wad partii Jarosława Kaczyńskiego, o czym częstokroć pisałem. Ale stojąc przed wyborem PIS, albo Platforma, choć  bez entuzjazmu, nie zawaham się ani przez moment i zagłosuję na PIS choćby tylko po to, żeby pozbawić lewacką Platformę wyniszczającej Polskę władzy.

Nie chcę by PiS wygrał z prostego i również fundamentalnego powodu. PiS nie rozumie wolności i praw wolnych obywateli….” --- Nie cały PIS, proszę Pana, lecz wciąż sprawujące w tej partii funkcje prominenckie „jajogłowe zgredy hamulcowe”, którym odpowiada stan trwania w wiecznej opozycji i na tyle lekkiego przegrywania wyborów, by zachować dotychczasowe stanowiska i przez następne cztery lata nic nie robić. Napisałem o tym kilka konstruktywnie krytycznych notek pod adresem PIS-u za co mi się strasznie oberwało. I choć nie do końca, to zgodzę się z Panem, że niektóre zachowania i wypowiedzi, jak ja ich nazywam „ortodoksyjnych pisowców” mogą sprawiać wrażenie działań fundamentalistycznych.

Z tego powodu ta formacja jest schodząca…” --- W dalszej perspektywie niewątpliwie tak. Ale taki sam los czeka również Platformę Obywatelską. Pisałem o tym już w roku 2012 w notce pt. „Bohaterowie są zmęczeni” – vide: http://salonowcy.salon24.pl/460264,bohaterowie-sa-zmeczeni

Bo problem zasadniczy leży w hamującej rozwój kraju walce pomiędzy PISem a Platformą, od lat stymulowanej z zadziwiającym powodzeniem przez post-komusze służby.

I trzeba to sobie wreszcie jasno powiedzieć, że wszelkie próby politycznego rozwiązania tego problemu są skazane na niepowodzenie, gdyż te partie od początku były i nadal są skoncentrowane przede wszystkim na walce między sobą. Więc niezależnie od tego, która z tych dwu partii wygra jesienne wybory, pociągnie za sobą jedynie połowę Polaków, a żeby Polska ruszyła do przodu potrzebny jest rząd mający za sobą wszystkich, bądź prawie.

Uważam więc, że w Polsce konieczne są zmiany systemowe, których dotąd nie udało się przeprowadzić żadnemu premierowi Trzeciej, a także Czwartej Rzeczpospolitej. W Polsce trzeba bowiem wreszcie przeprowadzić konsekwentną i bezwarunkową dekomunizację, coś na modłę ogólnonarodowej dezynsekcji. „Post-komusze gnidy” zagnieżdżone w kluczowych węzłach struktury gospodarczo-politycznej państwa należy skutecznie wytępić, tak jak się leczy wszawicę.

Powiem więcej. Dotychczasowy, stereotypowo pojmowany model „opozycji prawicowej”należy zastąpić całkowicie nową formą konstruktywnej opozycji ludzi młodych, której proponuję dać nazwę „opozycji niepodległościowej”,z tym, że słowo „niepodległość” powinno być rozumiane nie, jak dotąd, wyłącznie w sensie patriotyczno-narodowym,lecz także, a może nawet głównie, w sensie suwerenności ekonomicznej wobec działań Brukseli. Byłby to zupełnie nowy etos zmodernizowanego patriotyzmu kompatybilnego z bieżącą sytuacją europejsko-światową.

Dlatego napisałem niedawno, że w Polsce nastał już stan wyższej konieczności, a celem ratowania państwa przed totalną katastrofą należy niezwłocznie ponad ideologicznymi podziałami utworzyć szeroką formację „ugrupowań i partii kontr-lewackich” (nie kontr-lewicowych, żeby było jasne).

Najnowsze sondaże prezydenckie pokazują, że w wyborach prezydenckich o trzecie miejsce będą walczyć Paweł Kukiz z Korwinem Mikke, co zapewne się przełoży na wynik wyborów parlamentarnych, a czy się to komuś podoba, czy nie, właśnie ci dwaj panowie mają za sobą sympatię młodego pokolenia Polaków. A jesienne wybory parlamentarne wygra ten, kto przeciągnie na swoją stronę ludzi młodych.

Więc poddaję pod rozwagę myśl, że być może należałoby już teraz rozważyć możliwość, by w jesiennych wyborów parlamentarnych, w imię stanu wyższej konieczności ratowania Polski przed dalszymi rządami Platformy, na zasadzie doraźnego "paktu o nieagresji" (nie koalicji)  Jarosław Kaczyński, Korwin Mikke i Paweł Kukiz zacisnęli zęby i szeroką ławą ruszyli do walki o Polskę.

Bo choć wielu pisowcom już zaszumiało w głowie i uważają swe zwycięstwo za pewne, ja uważam jednak, że samo Prawo i Sprawiedliwość może być za słabe by odebrać władzę lewackiemu układowi od kręcenia lodów PO - PSL.

Zaś, jeśli PIS takiego „rewolucyjnego”, a właściwie „ewolucyjnego” ruchu nie zrobi to może się w przyszłości okazać, że w międzyczasie się skrzykną „ugrupowania antysystemowe” panów Kukiza, Mikkego, Jarubasa, który coraz częściej krytykuje system PO – PSL, a może także pana Brauna i pani Ogórek. Tu pragnę zauważyć, że podług sondaży na dzień dzisiejszy te ugrupowania mają razem około 40%, a na mój nos na nich właśnie zagłosują jesienią en mass ludzie młodzi.

I choć się to dla polityków i politologów wydaje abstrakcją, zarówno rosnący dziś w siłę PIS, jak zarozumiała i pewna swego Platforma mogą zostać jesienią na lodzie. Bo obie te partie pochłonięte walką między sobą zdają się na zauważać, iż we wrześniu może się nad Polską przewalić istny polityczny cyklon. Oczywiście jest to tylko jeden z teoretycznie możliwych wariantów.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka