echo24 echo24
1323
BLOG

Nie ma nic bardziej dotkliwego, niż upokorzenie na starość!

echo24 echo24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 64

Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=oft53xTlDyw

Wraz z nadejściem wiosny, poza weekendami, kiedy Kraków zalewa fala tsunami wyspiarskiego lumpenproletariatu z przemysłowych slumsów Anglii i Irlandii, w dni powszednie, na rynku Królewskiego Miasta pojawiają się prawdziwi turyści.

Ci mili, kulturalni ludzie już od rana podziwiają skąpane w słońcu Sukiennice, rozścielone u stóp pomnika Mickiewicza tęczowe kobierce tkane przez krakowskie kwiaciarki z przylaszczek, narcyzów, tulipanów i żonkili i przycupniętą jeszcze w cieniu Bazylikę Mariacką, by rozejść się po okalających Rynek średniowiecznych uliczkach, gdzie każdy kamień ma coś do powiedzenia.

W porze południowej, odurzone urokiem prastarego miasta i trochę zmęczone egzotyczną wędrówką wielojęzyczne towarzystwo powraca na rynek, gdzie już czekają restauracyjno kawiarniane ogródki, które jak krokusy na wiosnę, wysypują się przed sezonem wokół krakowskiego rynku kusząc wykwintnymi potrawami przyrządzonymi przez kuchennych arcymistrzów, wyszukanymi deserami i wymyślnymi drinkami, które wątpiącym przywracają pewność, że życie potrafi być piękne.

Gdy przygrzeje stojące w zenicie kwietniowe słoneczko, płyta krakowskiego rynku zmienia się w baśniowy ogród, gdzie uśmiechnięci i szczęśliwi ludzie odpoczywają w wygodnych fotelach wystawiając leniwie buzie do słonka w oczekiwaniu na zamówione frykasy. Słychać  śpiew ulicznych grajków i dobiegające z Wieży Mariackiej strzępy hejnału przebijające się nieśmiało przez przyjazny gwar ludzi, którym życie się udało. Na talerzach puszą się grillowane polędwice, opieczone na ruszcie jagnięce szaszłyki, bladoróżowe krewetki i inne frykasy, a w kieliszkach mienią się kolorowo wina najprzedniejszych marek. Słowem niewymowna atmosfera, jak z obrazów Renoira.

Postronny obserwator z pewnością na ten widok zakrzyknie: Nareszcie Europa! Żyć nie umierać!

I wszystko byłoby pięknie, gdyby nie pewien wstydliwy ambaras.

Bo, jak się przyjrzeć baczniej tym szczęśliwym ludziom okazuje się, że znakomita większość owych wybrańców losu to ludzie starzy, bądź prawie. Dlaczego? Bo to zachodni emeryci ichniej, używając meteorologicznej metafory „społecznej dolnej grupy stanów średnich”.

A przemykający się chyłkiem po krakowskim rynku polscy emeryci odwracają wstydliwie głowy, by tego szczęsnego świata nie oglądać, bo ich nie stać, by w tych przybytkach szczęśliwej starości wypić choćby szklankę wody z lodem.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Czytaj także:http://salonowcy.salon24.pl/570859,nie-przenoscie-nam-europy-do-krakowa

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo