W tych dniach baśniowy krakowski poeta Leszek Długosz napisał wiersz, który teraz pozwolę sobie zacytować:
PIĄTA WIOSNA
Od tamtej wiosny, piąta już wiosna
Tu przychodzi
- Wciąż z niezawodną buchalterią. ..
Relacje światła, ciepła, chlorofilu
W sumie to jakoś się ułoży
Przyloty ptaków, rzeki spławność
Ilości bazi i przylaszczek
Jakoś to zawsze zbilansuje się
Zaokrągli...
- O reszcie milczmy.
- Od tamtej wiosny jest oniemiałość
Jest w nas
I pośród nas w tym kraju
Cios co ugodził
- Oścień co utkwił
- Milczenie, strach
- Fałsz który dławi
Lepszy tu unik, głowa w piasek
Lepsze to - nie mój problem
Bezpieczniej - woda w usta
- Polacy , nic się nie stało!
Za miskę strawy?
Za zdradę , za łotrostwo wciąż bezkarne
Wszystko tu jasne
Lepszy tu knebel z chocholej słomy
- Co to za naród z wypranym mózgiem
- Aż tak się boi?
Ech współbratymcy, z wami mi dzielić
Powietrze, mowę
I kłaść się potem w jedne groby ?
O wiosno, chluśnij, uderz
Zielenią cierpką, gorzką
Niepowstrzymaną
Bo jeśli sami milczą
W tchórzostwie, albo w zmowie ?
To niech usłyszą choćby, zatwardziali
Z pradawnych
I z niedawnych mogił:
Myśmy się tego po was nie spodziewali...
O Wiosno Piąta,
Z nadzieją taką przychodź
Z taką wiarą
/ kwiecień 2015/
Jak przed chwilą przeczytałem tę poruszającą Odę, natychmiast zadzwoniłem do Leszka z podziękowaniami.
Pogratulowałem mu odwagi.
Powiedziałem, że taki wiersz pisze się tylko raz w życiu i, że chyba sam Pan Bóg mu te słowa podyktował, bo naród który się sam nie szanuje, nie zasługuje by go inni szanowali.
On zaś, z tą jego ujmującą skromnością odpowiedział:
„A kiedy miałem napisać, jak nie teraz”
Cały Długosz!
Taki wiersz Leszek mógł stworzyć jedynie w Królewskim Mieście Krakowie, gdzie na Wawelskim Wzgórzu bije serce Polski. Dzięki mu za to przeogromne!
Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)
Post Scriptum
Jestem daleki od stwierdzenia, że wiem, co się stało w Smoleńsku.
Jednakże wciąż dręczy mnie pytanie, dlaczego tak pośpiesznie Donald Tusk oddał śledztwo Putinowi, a potem w skandaliczny sposób przeciągano dochodzenie, żeby zatrzeć ślady.
A jak patrzyłem z jakim szacunkiem odniesiono się do niedawnej katastrofy samolotu linii "Germanwings", z jakim pietyzmem potraktowano szczątki ofiar, jak imponujące było tempo dochodzenia przyczyn tego tragicznego wypadku,
- przypominając sobie jednocześnie -
jak Donald Tusk się zachowywał po katastrofie smoleńskiej, jak kłamała Ewa Kopacz, jak mataczyła komisja Millera razem z genarał Anodiną, jak minister Klich obrażał Polaków, jak potraktowano rodziny ofiar i smoleńskie wdowy, jak w czasie uroczystości pogrzebowych zausznicy rządu przed południem lali krokodyle łzy na trumny, by wieczorem w telewizji tłumaczyć ciemnemu ludowi, że to nierozważny Lech Kaczyński katastrofę spowodował,
- to z jednej strony płakać mi się chciało, a z drugiej pięści zaciskałem.
Dlatego dałem mojej notce, na własną odpowiedzialność, tak drastyczny tytuł. Lecz uważam, że na taki właśnie tytuł zasługuje naród, który się tym draństwom nie sprzeciwił.
Komentarze