echo24 echo24
1497
BLOG

Spoko! Putin może nam skoczyć!

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 64

Ostatnio rozgorzała w mediach burzliwa dyskusja, czy Rosja może zaatakować Polskę. Wypowiadają się najtęższe głowy, znawcy i eksperci strategii wojskowych.

Politycy są w tej kwestii podzieleni, a naczelne dowództwo armii się skłóciło, bo jak gen. Koziej stwierdził, że Rosja będąc w narożniku może ruszyć na Polskę, to gen. Skrzypczak mu powiedział, cytuję za Radiem Zet: „żeby przestał pieprzyć!”.

Ale spoko! Mam już swoje lata, niejedno widziałem i biorąc rzecz historycznie uważam, że nie mamy się, o co martwić, bowiem na przełomie lat 60/70 w czasie studiów w mojej Almae Matris Akademii górniczo – Hutniczej w Krakowie odbyłem z kolegami szkolenie wojskowe.

Przydzielono mnie do artylerii, gdzie ledwie mówiący po polsku politrucy uczyli nas miłości do Związku Radzieckiego, zaś pułkownik Winek szkolił w strzelaniu z armaty 76 mm.

Przez cztery lata, w każdą środę, o godzinie szóstej rano budziłem sąsiadów waleniem w schody podbitymi ćwiekami buciorami, a na ulicy wprawiałem w osłupienie przechodniów na widok długowłosego młodzieńca odzianego we wlokący się po ziemi o cztery numery za duży szynel z rękawami do połowy łydek, gdyż mundury wydawano bez przymiarki.

Pan pułkownik Winek uczył nas mozolnie kunsztu artyleryjskiego przez osiem semestrów i do dziś mi się śni obliczanie poprawki na wiatr i wideł bocznych, czego nigdy się nie nauczyłem, gdyż rzeczony pułkownik posiadał, że tak powiem umiarkowane umiejętności dydaktyczne.

Aż nadszedł dzień egzaminu praktycznego, kiedy miałem oddać pierwszy i jak miałem nadzieję ostatni w moim życiu strzał z armaty.

Sądnego dnia, gdy na horyzoncie pojawiło się ciągnięte na linie tekturowe pudło w kształcie czołgu, pan pułkownik Winek wydał rozkaz:

Zza zalesionego wzgórza - koduję „ogórek” - naciera na nas pluton czołgów piątej kolumny Stanów Zjednoczonych! Ogłaszam gotowość bojową działonu pierwszego! Załoga! Odłamkowym! Przeciwpancernym! Cel! Pal!!!

I wtedy nastąpiła prawdziwa masakra.

Bo choć nam mówiono, że to działo głośno strzela nie mieliśmy pojęcia, że do tego stopnia i jak ta kolubryna przepraszam za wyrażenie pierdyknęła, byłem święcie przekonany, że mi wybuchł w rękach odbezpieczony zapasowy pocisk, który jako amunicyjny drugi, zgodnie z regulaminem, trzymałem oburącz w pozycji klęczącej. Bałem się otworzyć oczu, a jak się w końcu odważyłem, zobaczyłem coś, czego nie zapomnę do śmierci. 

Podmuch porozrzucał załogę mojego działonu w promieniu kilkunastu metrów. Celowniczy leżał w trawie za armatą z rozkwaszonym łukiem brwiowym, z którego sikała krew, gdyż z wrażenia zapomniał o odrzucie i nie cofnął głowy.

Parę metrów dalej z debilnie uśmiechniętą miną kiwał się w pozycji kucznej kompletnie oszołomiony zamkowy.

Zaś amunicyjny pierwszy, któremu krew pociekła z ucha bo zapomniał o otwarciu ust kicał w pociesznych podskokach wokół działa wydając z siebie nieartykułowane dźwięki.

A spanikowany dowódca działonu wczołgał się pod stojący opodal transporter opancerzony.

Wtenczas, niczym nie zrażony pan pułkownik Winek obwieścił tubalnym barytonem:

Zadanie wykonane! Nieprzyjacielski czołg trafiony i zniszczony! Gratuluję wam żołnierze! Od tej chwili jesteście podoficerami!..., tyle opowieści.

A wracając do sprawy bezpieczeństwa kraju powiem tylko, że nie mamy się co martwić, bo niedawno przeczytałem, że armaty 76 mm są nadal na wyposażeniu armii, a w razie napaści nieprzyjaciela na Polskę rząd zamierza podnieść wiek poboru rezerwistów, a z mojgo działonu dwóch kolegów jeszcze żyje.

Życzę więc Państwu spokojnej niedzieli,

Bombardier Krzysztof Pasierbiewicz

 

 

Zobacz galerię zdjęć:

Z takiej armaty strzelałem. Rok 1962. Ostre strzelanie w Orzyszu. Autor notki w pozycji leżącej. Rok 1962. Studenckie szkolenie wojskowe. Mój pluton artylerii na porannej zaprawie.
echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka