Poza, którą na swój prywatny użytek nazywam „syndromem Mariana Krzaklewskiego”
Poza, którą na swój prywatny użytek nazywam „syndromem Mariana Krzaklewskiego”
echo24 echo24
2104
BLOG

Dziesięć podszeptów dla dra Andrzeja Dudy

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 64

Zacznę od tego, że, czy się to komuś podoba, czy nie, wchodząc do Unii Europejskiej staliśmy się integralną częścią infantylnej subkultury i zbanalizowanych procedur mierzenia krzywizny ogórka, tandetnych gadżetów, zwariowanych mód i nie koniecznie mądrych, ale obligatoryjnych trendów. I trzeba sobie otwarcie powiedzieć – kandydat na urząd prezydenta RP, który się nie wpisze w te nowe realia będzie przez znaczącą część elektoratu źle postrzegany, co się bezpośrednio przełoży na wyborczy wynik.

O rezultacie nadchodzących wyborów zdecydują przede wszystkim głosy ludzi młodych, więc jako akademicki stary wiarus, a zarazem człowiek bywały, który ma siódmy krzyżyk na karku chciałbym podszepnąć panu drowi Andrzejowi Dudzie dziesięć niezobowiązujących zaleceń:

Po pierwsze – bądź poważny, ale nie „śmiertelnie”

Przemówienie pana dra Andrzeja Dudy na inauguracyjnej konwencji było świetne. Widać, że wreszcie skorzystano z pomocy fachowców. Lecz na przyszłość radzę bardziej się wystrzegać tonu mentorskiego i stronić od akcentów przesadnie martyrologicznych, szczególnie jak chodzi o Smoleńsk, bo to sprawia wrażenie bogoojczyźniano cierpiętnicze, co niestety śmieszy i odstręcza wychowanych w III RP na grach komputerowych ludzi młodych, którym w szkołach zlikwidowano historię.

Odradzałbym także przedwcześnie triumfalne gesty zwycięsko przywódcze, które na swój prywatny użytek nazywam „syndromem Mariana Krzaklewskiego” - vide galeria fotografii nad notką. Trzeba wierzyć w zwycięstwo, być pewnym swego i nosić się strzeliście, lecz trzeba także pamiętać, iż od wielkości jest tylko jeden mały kroczek do śmieszności.

Po drugie – szanuj własną tożsamość, lecz nie zasklepiaj się w kręgu „samych swoich”

Zamykanie się wyłącznie w sferze jednej opcji politycznej osłabia przekaz bycia prezydentem wszystkich Polaków, wyjaławia zdolność racjonalnego postrzegania rzeczywistości i wygłusza polityczną czujność. Poza tym, jeśli się chce być poważnym partnerem w dyskursie politycznym musi się na bieżąco śledzić i w sposób określony regułami demokracji szanować poczynania wszystkich bez wyjątku konkurentów.

Po trzecie – bądź zawsze elegancki, ale bez przesady

Jako kandydat PIS-u pan dr Andrzej Duda jest pod bezustannym obstrzałem kamer i musi piekielnie uważać, czy modnie zawiązał krawat, apaszkę, bądź szalik. Jednakże z drugiej strony powinien w stosownych okolicznościach nosić się na ludzie, ale nie luzacko. To bardzo istotna różnica.

Bo jeśli go dziennikarskie hieny raz przyłapią na niedoborze, bądź nadmiarze elegancji, wieczorem wyśmieją to sto razy w „Szkle Kontaktowym”, odwracając uwagę telewidzów od tego, co rzeczywiście powiedział i chciał przekazać. A owe „Szkiełko” ma wpływ nie do przecenienia na wielkomiejski elektorat.

Po czwarte – bądź skromny, ale nie ascetyczny

O ile godną pochwały jest zasada wtórności świata materialnego w stosunku do idei, to jednak przesadnie sztywne trzymanie się w dzisiejszych czasach tej formuły, kiedy wszystkim rządzi pieniądz przynosi więcej złego, niż dobrego.

Dlatego niezmiernie ważne są: gościnny klimat i estetyka biura poselskiego. Nie twierdzę, że trzeba urzędować w gabinetach ozdobionych biedermeierami i chińską porcelaną, co się nota bene często się zdarza prominentom aktualnej władzy, niemniej jednak goście biura poselskiego muszą mieć, gdzie wygodnie usiąść by wypić filiżankę kawy. Bo prowizorka odstręcza. Więc powinny się znaleźć środki na przyjmowanie gości w ciepłej i komfortowej atmosferze.

Po piąte – nie wstydź się korzystać z pomocy fachowców

Wszyscy pamiętamy, jak pan dr Andrzej Duda dał się podejść redaktorowi Piaseckiemu w sprawie Ukrainy, musząc potem tłumaczyć, że nie powiedział tego, co włożono w jego usta.

Kampania wyborcza to bezpardonowa walka, w której liczy się każde, nawet najmniejsze potknięcie. Dlatego trzeba korzystać z pomocy fachowców, którzy uczą, jak unikać wpadek. Widziałem chyba wczoraj, jak pana Andrzeja Dudę obskoczyła sfora dziennikarzy z TVN-u i pan Andrzej Duda dopytywany arogancko przez red. Knapika dał poznać po sobie, że ma problem.

Skoro Adam Małysz, Justyna Kowalczyk i Agnieszka Radwańska nie wstydzą się korzystać z porad psychologów, jak ukryć emocje, to niby dlaczego z takich samych usług nie miałby skorzystać pan dr Andrzej Duda zwłaszcza, że zauważyłem, iż pan Andrzej przyciśnięty przez dziennikarzy do muru ma tendencję do skrywania się za robiącym złe wrażenie neurotycznym uśmieszkiem. Dlatego trzeba wygrzebać fundusze i zatrudnić zawodowców. A zaręczam, że taka inwestycja się zwróci z nawiązką.

Po szóste – pamiętaj, że amator nigdy nie wygra z zawodowcem

W tenisie, boksie, piłce nożnej, a także w polityce, jeszcze nigdy amator nie ograł zawodowca. Dlatego uważam, że nie ma co się unosić fałszywą ambicją należy korzystać z porad specjalistów od socjotechniki i politologii.

Bo samymi ideami, choćby nie wiem jak szczytnymi, jeszcze nikt nie wygrał wyborów. Szczególnie obecnie, kiedy władza zdeptała polityczny obyczaj. W dążeniu do hegemonii nie ma już poczucia wstydu. Nastało prawo dżungli. Kto silniejszy, ten lepszy. Cham chama chamem pogania. Złodziej na złodzieju jedzie.

Po siódme – bądź patriotą „progresywnym”

Nigdy się nie zgodzę z tezą, że hasło BÓG HONOR OJCZYZNA stało się anachroniczne, gdyż uważam, że dzięki wierności tej dewizie Polska przetrzymała najtragiczniejsze historyczne zawieruchy. To jest bezsporne.

Lecz niestety prawda jest taka, w obecnej rzeczywistości samą wiarą w Boga, samym unoszeniem się honorem i samą miłością ojczyzny nie da się wygrać wyborów.

Dlatego uważam, że pan dr Andrzej Duda powinien nieco zmodyfikować pojęcie „patriotyzmu”. A mówiąc konkretnie, powinien patriotyzm traktować, nie jak dotąd, wyłącznie w kategoriach walki zbrojnej w obronie ojczyzny, lecz także, a może nawet głównie, w kategoriach obrony suwerenności ekonomicznej państwa. Chodzi mi o zmodernizowany patriotyzm, który musi być kompatybilny z polityką finansową Europy i Świata. Skoro przystąpiliśmy do Unii Europejskiej musimy spełnić ten wymóg.

Po ósme – dostrzegaj tych, którzy ci sprzyjają

Jak PIS przegrał ostatnie wybory dostałem dziesiątki komentarzy z całej Polski od rozżalonych sympatyków partii Jarosława Kaczyńskiego, którzy się skarżyli, że chcieli się zgłosić na komisarzy w lokalach wyborczych, ale biura poselskie były wiecznie zamknięte, a posłowie ich permanentnie unikali.

Więc nie wolno zapominać, że zlekceważenie choćby jednego wolontariusza jest największym grzechem polityka, szczególnie walczącego o urząd prezydenta. Ale o tym ma już myśleć nie tyle sam kandydat, ale szefowa Sztabu Wyborczego posłanka Beata Szydło, której wyboru na tę funkcję, jako najbardziej nie medialnej osoby w PIS-ie nigdy nie zrozumiem. Przy okazji chciałbym nieśmiało zauważyć, że samym objeżdżaniem Polski z kandydatem nie wygra się tych wyborów.

Po dziewiąte – bądź zrównoważonym katolikiem

W pełni zrozumiałe jest, że pan dr Andrzej Duda, jako człowiek wychowany w rodzinie głęboko katolickiej szuka pomocy w Bogu. Ale jako prezydent wszystkich Polaków winien się wystrzegać demonstrowania uczuć religijnych w sposób ukierunkowany jednostronnie. Dlaczego? Bo jeżeli wygra wybory będzie prezydentem zarówno obrońców krzyża pod Pałacem Prezydenckim, jak tych, którzy sikali na znicze po katastrofie smoleńskiej.

I niestety pan dr Andrzej Duda musi mieć na uwadze, że dzisiejsi Polacy są już innymi katolikami niż kiedyś, a na domiar złego nasi purpuraci nie zawsze są dobrym wzorcem, zaś nie ma już kardynałów Wyszyńskiego i Wojtyły, a następców niestety nie widać.

Po dziesiąte – naucz się przyznawać do błędów. 

Nie ulega wątpliwości, że służby obecnej władzy przyczyniły się do katastrofy smoleńskiej choćby tym, że doprowadzono do rozdzielenia wizyt premiera i prezydenta.

Ale trzeba powiedzieć otwarcie, że takie praktyki nie byłyby możliwe, gdyby nie śmiertelny grzech Prawa i Sprawiedliwości, jakim było nieukaranie we właściwym czasie żadnego ze szkolonych w Moskwie funkcjonariuszy WSI w trakcie weryfikacji tej agentury, która dzięki temu mogła się odrodzić.

Bo w czasie swoich rządów Prawo i Sprawiedliwość miało prezydenta, premiera, szefa IPN, prezesa NBP oraz dwie komisje weryfikacyjne. I choć były wszystkie potrzebne ku temu narzędzia, nie przeprowadzono wtedy najważniejszej reformy sankcjonującej odejście od ustaleń okrągłego stołu i dekomunizację polskiego państwa. A argumentacja, że nie było wykładni prawnej, by ujawnić i ukarać agentów WSI nie jest w stanie się obronić.

Ale ludzie są tylko ludźmi i wszyscy popełniamy błędy. Dlatego myślę, że jeśli zajdzie taka potrzeba kandydat na prezydenta RP pan dr Andrzej Duda dokona czegoś w rodzaju „aktu skruchy” za grzech zaniechania reform dekomunizacyjnych. Moim zdaniem, takim gestem Andrzej Duda pozyskałby głosy części Polaków, którzy dotąd głosowali na Platformę.

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

Czytaj również:

Polityk, czy mąż stanu? Oto jest pytanie!

http://salonowcy.salon24.pl/614972,polityk-czy-maz-stanu-oto-jest-pytanie

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka