echo24 echo24
1022
BLOG

Stuknijmy się wszyscy w czółko na te Święta!

echo24 echo24 Społeczeństwo Obserwuj notkę 52

Pisałem już o tym, ale tekst jest, jak mało kiedy aktualny właśnie teraz, przed Świętami.

Niedawno wpadłem do kultowego baru kawowego „RIO” w Królewskim Mieście Krakowie, gdzie codziennie o tej samej porze zbiera się ta sama od lat „podwawelska śmietanka”, aktualnie w wieku, by się nie narazić paniom powiem czterdzieści plus ze wskazaniem na... tu kończę, bo znowu coś chlapnę.

Kawę pija się tam przy trzech barowych kontuarach. 

Niegdyś bywalcy baru kawowego RIO pili kawę razem, jak w rodzinie. Jednakże "wojna polsko polska" zniweczyła tę harmonię i towarzystwo podzieliło się na frakcje: „udecko-platformerską”, „eseldowsko-ubecką” i „pisowsko-narodową”, które piją obecnie kawę przy oddzielnych kontuarach.   

Jak zwykle o 13-tej zaczęli się schodzić odwieczni bywalcy, a obok mnie przystanął pewien krakowski artysta, z którym chwilę pogadałem.

Kątem oka spostrzegłem, że przy kontuarze pisowsko-narodowym w charakterystycznych pilotkach bojowych spuszczonych do połowy czoła rozkładają się dwie moje wieloletnie przyjaciółki - nad wyraz zapalczywe bojowniczki walecznych szwadronów Jarosława. Pokiwałem im radośnie i krzyknąłem przez ramię, że zaraz do nich podejdę.

W międzyczasie zostały obsadzone kontuary platformersko-eseldowsko-ubeckie, gdzie w towarzystwie kilku wyfiokowanych w drogie ciuchy i szpanujących najnowszymi hitami chirurgii plastycznej pań doktorowych, mecenasowych, dyrygentowych, biznesmanowych i innych owych, zoczyłem mojego kumpla z liceum, szanowanego lekarza, któremu również przyjaźnie pokiwałem.

Artysta się gdzieś śpieszył, więc podszedłem do moich przyjaciółek z frakcji pisowsko-narodowej. Zmroziły mnie jednak ich lodowato wzgardliwe spojrzenia, a gdy zapytałem, co się stało, po chwili źle wróżącej ciszy jedna z nich spurpurowiała jak indor i prychnęła z furią: Człowieku! Jak ty, chłopak z dobrego domu, szanowany naukowiec, możesz pić kawę razem z tym wrednym peowcem, pożal się Boże artystą, który dałby się porąbać za Tuska i tą wredną Kopaczową!!! A druga mnie ofuknęła, że mój ojciec akowiec z pewnością teraz się przewraca w grobie. Wyczułem, że nie żartują, gorzej, że powiewa od nich wicherek, że tak powiem pogardliwie nienawistny. Wykręciłem się tedy, że muszę iść do samochodu bo mi wlepią mandat.

Kiedy wyszedłem z kawiarni dobiegło mnie wołanie kolegi lekarza, a gdy się wreszcie dotoczył, zadyszany, z rozjuszoną miną walnął z grubej rury: Krzysiek! Miałem cię za inteligentnego faceta! Z kim ty się kurna człowieku zadajesz! Przecież te babony to oszołomione pisówy, które za tego wstrętnego kurdupla z Żoliborza utopiłyby cię w łyżce wody! Czy ty chłopie nie rozumiesz, że jak oni wrócą do władzy to mamy wszyscy do imentu przerąbane?! Wstydź się stary! Ty! Pracownik naukowy gadasz z radiomaryjnymi moherami! Nie dał mi dojść do słowa, aż mu żyły wylazły na skroniach. I znowu wyczułem, że kolega nie żartuje, więc się wykręciłem umówionym spotkaniem.

Kiedy szczęśliwy, że mi się udało od tego fioła uwolnić znikałem za rogiem ulicy zaszedł mnie od tyłu były ubek, który też pił kawę w RIO, niegdyś bramkarz z krakowskich Jaszczurów, który za komuny handlował dolarami i donosił na kolegów, a obecnie jest prezesem jakiejś ważnej firmy ochroniarskiej. Zasapany i rozindyczony wygarnął mi na odlew: Myślałem pan jesteś uczonym człowiekiem. Czy się panu za przeproszeniem w głowie popieprzyło?! Widziałem w kim żeś pan gadał! Czy pan nie kuma, że z tą pisowsko-peowską bandą nie wolno się zadawać, bo to same mendy i złodzieje! Aż go zadławiło ze wzburzenia. Więc korzystając z okazji wymówiłem się proszonym obiadem.

Po powrocie do domu też nie było lekko. Bo po południu zadzwoniła jedna ze spotkanych w RIO przyjaciółek i przez pół godziny mnie beształa, jak ja mogłem się spoufalać z tymi bandziorami z Platformy, którzy nam zabrali Polskę. A wieczorem dobił mnie telefon kolegi lekarza, który prawie godzinę nawijał, że krakowskie elity się za mnie wstydzą, bo wszyscy widzieli jak stałem w RIO z tymi parszywymi pisiorami, którzy tylko patrzą żeby przejąć władzę i powsadzać nas do więzień. Długo nie mogłem usnąć ogarnięty lękiem, że zaraz zadzwoni ubek. A w nocy mi się śniło, że mnie linczowali na zmianę platformersi z pisiorami.

Z najlepszymi życzeniami,

Krzysztof Pasierbiewicz (nauczyciel akademicki)

 

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo