Przed chwilą w TVN24 zakończyła się żałosna debata, a właściwie jednostronna pyskówka pomiędzy posłem Protasiewiczem a profesorem Glińskim. Poszło o wyrafinowaną propozycję premier Kopacz debaty z opozycją na ewidentnie zastępczy temat. Plan dziecinnie łatwy do rozszyfrowania. Przecież to była klasyczna podpucha! Kopacz będzie rżnęła głupa na spotkaniach z wyborcami, a do TVN-u wyśle się chamskiego fightera, który znokautuje opozycyjnych interlokutorów.
Jako szary obywatel merytorycznie rzecz biorąc nic nie zrozumiałem.
Ale jako potencjalny wyborca zrozumiałem, co trzeba.
Pojąłem, że ktoś mnie tu robi w bambuko. Powiem więcej. Ten jednostronny monolog bezczelnego posła Platformy utwierdził mnie w przekonaniu, że pan Protasiewicz okazał się, przepraszam za wyrażenie pospolitym chamem, który bezpardonowo wchodził w zdanie nie dopuszczając do głosu profesora Glińskiego, ku Radości udającej niewinną owieczkę redaktor Katarzyny Kolendy Zaleskie prowadzącej program.
A profesor Gliński, przepraszam za wyrażenie jest dupą wołową, gdyż przewracając oczami i wykonując dramatyczne gesty do samego końca liczył na zrozumienie i kulturę wycwanionego grubianina z Platformy.
Przepraszam, ale muszę to w końcu powiedzieć.
Panie Prezesie! Przecież Pan wie, kim jest Protasiewicz. Więc, czy Pan naprawdę nie rozumie, że przy całym szacunku dla jego profesorskiego dorobku i wrodzonej kultury pan profesor Gliński nadaje się do wszystkiego tylko nie do takich akcji. Jeśli rzeczywiście chcecie coś ugrać w wyborach schowajcie do cholery najgłębiej jak tylko można tego anty-medialnego uczonego, którego wystąpienia w telewizji są drastycznie przeciw-skuteczne!
Przecież żal było dziś patrzeć, jak Protasiewicz ujeżdżał po nim równo, jak po przysłowiowej łysej kobyle i łgał w żywe oczy, a profesor Gliński bełkotał coś bez składu i ładu pod nosem wykonując teatralne gesty. Czy widzieliście kiedyś żeby panicz wygrał z chamem. Na co liczyliście? Na litość wyborców? Tu trzeba było walić na odlew, a nie robić obrażone miny. A tak ludzie się śmieją, nie litują!
No i to wystawienie się do strzału redaktor Kolendzie Zaleskiej, która na koniec pozwoliła sobie na perfidnie niewinną uwagę, że zarówno Gliński jak Protasiewicz byli kiedyś w Unii Wolności.
Gdzie są Wasi piarowcy do jasnej cholery?!
Przepraszam za moje uniesienie, ale musiałem to wyrzucić z siebie.
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Komentarze