Motto muzyczne: https://www.youtube.com/watch?v=A0icc3Vp6Fo
Po raz już nie wiem, który jadę do mojej Jastarni
w poszukiwaniu wspomnień
bowiem
od wczesnych lat pięćdziesiątych
każdego lata, do dnia dzisiejszego, na przełomie lipca i sierpnia
przyjeżdża do Jastarni
„Grupa”
co barwniejszych postaci Warszawy, Krakowa, Poznania i Łodzi
swoista „arystokracja” ludzi kochających się bawić
by tam w Jastarni oddać się
nieustającej balandze niebojących się jutra ludzi szczęśliwych chwilą
Niegdyś, za „Grupą” zjeżdżały do Jastarni, Chałup i Juraty
najpiękniejsze kobiety tamtych lat, żony, kochanki, flamy i metresy
ówczesnych rządowych prominentów, pezetpeerowskich kacyków
magnatów prywatnej inicjatywy i drobnych karierowiczów
pełnokrwiste kobiety
które znużone bezbarwnym parciem na szkło swoich „panów”
desperacko szukały miejsc i ludzi ciekawych
potrafiących im dać choć na moment świadomość nieskrępowanej radości życia
a co istotniejsze, umiejących docenić, sprawdzić i potwierdzić
wykwint, seksapil i smak ich niezwykłej urody
szalone szelmutki
którym„Grupa” wspaniałomyślnie pozwalała brylować na swoich bankietach
przywracając świadomość mocy ich nieodpartego piękna
czego późniejsze wspomnienie miało im dodać siły, by po powrocie do swych rezydencji
przetrwać u boku swoich „dobroczyńców” cały kolejny rok
Legenda „Grupy” i jej „helskich rycerzy” ściągała też do Jastarni
każdego roku nowe i nieprzebrane gromady
pragnących wejść do towarzystwa i lubiących się zabawić
prześlicznych dziewczyn i dziewcząt
doświadczonych modelek, zmanierowanych córek bogatych ojców
stających u progu kariery artystek, lecz również
a może przede wszystkim kilometrowe procesje wchodzących nieśmiało w życie
latorośli
panien z dobrego domu, rozczulająco łatwowiernych „myszeczek”
pachnących bałtyckim słońcem „nowalijek”
wyczesywanych z jastarnianego „stritu” sławetną tyralierą
przez znanych na Półwyspie rwaczy samotników
owych niestrudzonych myśliwych, którzy po znojnym łowieckim dniu
w starym Domu Zdrojowym
na słynnych helskich bankietach
jak poławiacze pereł na swoich straganach prezentowali dumnie swój świeży towar
a kapituła „Grupy” surowo oceniała urodę
podlewanych ciepławą wódeczką coraz bardziej ochoczych „aspirantek”
by im później, ewentualnie, uchylić rąbka tajemnicy
jak pięknie można przeżyć swe pierwsze wolne wakacje
I trwa owa niezapomniana "epopeja helskiej balangi"
a
mimo upływu lat i co tu dużo mówić już nie tej co kiedyś kondycji
wierni synowie „Grupy”, wszyscy bez wyjątku, każdego lata
jak ptaki do swych gniazd wracają i póki im sił starczy
będą do końca wracali do ich ukochanej Jastarni
tak
jak niezmiennie od lat na tamtejszy kościelny mur
każdego dnia powraca cień krzyża
Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)
Dokumentacja filmowa:
Nareszcie jadę:
https://www.youtube.com/watch?v=pjQLSn6Ez7g
Czytaj także: http://2006.bookart.pl/index.php?module=Pagesetter&func=viewpub&tid=1&pid=56
Komentarze