echo24 echo24
1029
BLOG

Tylko nie mówcie, że jojczę!

echo24 echo24 Polityka Obserwuj notkę 11

 

Mija właśnie dziesięć lat od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej i ktoś, kto mówi dzisiaj, że w Polsce nic się nie zmieniło na lepsze zasługuje na miano mędliwego upierdliwca. Bo polska wieś wyporządniała, wypiękniały nasze miasta, drogi są zdecydowanie lepsze…

Lecz warto pamiętać, że tę poprawę zawdzięczamy w głównej mierze strumieniowi pieniędzy, które napłynęły do Polski z Brukseli i tylko głupiec może nie zdawać sobie sprawy, iż te miliardy nam jedynie pożyczono i będziemy je musieli kiedyś oddać.

Niestety premier Tusk nie przypomina o tym bynajmniej Polakom kiedy dziś krzyczy w mediach o „dziesięciu latach świetlnych” próbując w typowy dla siebie sposób bez cienia skrupułów zawłaszczyć ten polski sukces wyłącznie dla siebie, bo jeśli w ogóle coś, to tylko to umie dobrze robić. 

Ale oprócz urody swojego kraju rzeczywiście szczęśliwy naród musi mieć w całości poczucie satysfakcji.

Niestety za „sukcesy” premiera Polska płaci zabójczą cenę. Bowiem to rząd Tuska sprawił, że kilka milionów Polaków czuje się we własnej Ojczyźnie niczym pierwsi chrześcijanie pośród pogan. A ceną utrzymania władzy przez Platformę okazała się schizofrenia narodowa zrodzona z umiejętnie podsycanej przez rządzących nienawiści do kontr-lewackiej opozycji, która w odruchu obronnym nienawidzi ją nienawidzących, co ostatecznie skutkuje nienawiścią wszystkich do wszystkich. A to już jest złowróżbną paranoją.

Bo jak patrzę na te wszystkie świństwa, które od dłuższego czasu wyrządza Polsce Platforma, gdy widzę jak premier wyłącza kolejne hamulce w parciu do utrzymania władzy coraz częściej myślę, że pod tym względem chyba nawet za komuny nie było aż tak źle. Bowiem trzeba sprawiedliwie przyznać, że czerwoni przynajmniej stwarzali pozory, że liczą się z ludźmi. Natomiast arogancja, bezczelność i buta partii Donalda Tuska sprawiają, iż coraz częściej dochodzę do wniosku, iż ta partia w pomiataniu ludźmi posuwa się znacznie dalej, niż niegdyś PZPR.

I jak na dłoni już widać, że historia zatoczyła błędne koło. Pod koniec lat siedemdziesiątych ceny poszły w górę. Dziesięć lat później naród się zbuntował. Zrodziła się Solidarność. „Upadła” komuna. Odzyskaliśmy wolność. Wywalczyliśmy sobie demokrację, za co wielu zapłaciło życiem.  

A co było dalej? Pewien zegarmistrz światła purpurowy rezydujący przy ulicy Czerskiej zabełtał tak Polakom w głowach, iż ani się obejrzeli, gdy wrócili do modelu zarządzania Państwem prawie identycznego, jak przed czerwcem 89. Bo w kwestii sposobu rządzenia wszystko znów działa, jak za komuny, która jak starsi pamiętają chciała zabić naszą polską duszę. Tyle, że ludzie przefarbowani i wystrój zmieniony.  

Dlaczego tak jest? Myślę, że odpowiedź jest oczywista. Po raz kolejny oszukano ludzi. Ale tym razem jest to mega-szachrajstwo na gigantyczną skalę. 

Bo nikt nie zaprzeczy, że dzięki grubej kresce i blokadzie lustracji post-komuniści nadal dzierżą w swoich łapskach praktycznie wszystkie kluczowe stanowiska w państwie.  

Bo po roku 1989, żeby ludziom zamydlić oczy post-komuniści rozdzielili swoje role. Jedni schronili się pod płaszczykiem „prawicowej” Unii Demokratycznej, potem Unii Wolności, a obecnie Platformy Obywatelskiej, drudzy natomiast poszli do tak zwanych partii lewicowych. I choć stwarzano pozory separacji, obie te paczki sprawdzonych kolesiów harmonijnie współpracowały ze sobą przez ostatnie dwadzieścia lat tyle, że w formie sprytnie zakamuflowanej.  

Obecnie uznano, że ludzie są już dostatecznie ogłupieni żeby znowu się połączyć i zagrabić dla siebie Polskę na całe dekady zarządzając krajem jak za komuny, która jak widać nie do końca upadła, a przyczaiła się tylko czekając na lepsze czasy, które właśnie dla niej nadchodzą.  

No bo przypomnijmy sobie.

Partia przewodnią siłą narodu

Pod takim hasłem rządziła PZPR. Wszystko było podporządkowane jedynie słusznej linii partii, że tylko przypomnę swojsko brzmiące hasło: „Polska Zjednoczona Partia Robotnicza jedyną nadzieją narodu!”.  

A cóż mamy dzisiaj? Od rana do wieczora propagandziści Tuska tłuką Polakom do głowy, że tylko Platforma może im zapewnić wiekuiste szczęście i dobrobyt. Że tylko oni wiedzą, co dobre dla Polski.  

A jak zobaczyłem oprawę niedawnej konwencji Platformy przypominały mi się jak żywo zjazdy PZPR w Sali Kongresowej Pałacu Kultury. Ten sam partyjniacki entuzjazm, praktycznie te same hasła ("Razem możemy więcej!”, „Platforma Partią Sukcesu!”), ten sam spęd działaczy, to samo uwielbienie dla partyjnego przywódcy, wodzireje, zapiewajło i klakierzy… 

Propaganda sukcesu

W Wikipedii można przeczytać, cytuję:

Dla okresu rządów Edwarda Gierka charakterystyczna była propaganda sukcesu, której głównym celem było wyolbrzymianie dokonań ekipy rządzącej, oraz maskowanie niepowodzeń i porażek rządu, zwłaszcza w sferze gospodarczej. Posługiwano się frazesami o "dynamicznym rozwoju", "cudzie gospodarczym" i "budowaniu lepszej Polski"...”, koniec cytatu.  

No i cóż tu jeszcze dodać? Trzeba tylko zamienić nazwisko towarzysza sekretarza nazwiskiem premiera Tuska, żeby się przekonać, iż wszystko działa po staremu. 

No może z jednym wyjątkiem. Premier Tusk zadłużył Polskę tysiąckrotnie bardziej, niż Towarzysz Gierek. Ale, tamten dług nam częściowo umorzono, a ten będziemy spłacać my, nasze dzieci, wnuki, prawnuki... i obawiam się, że go nigdy nie spłacimy.  

Chleba i igrzysk

W czasach gierkowskich, żeby dać ludziom poczucie luksusu, od czasu do czasu rzucano na rynek banany, zwiększano deputat węglowy, bądź przyznawano talon na syrenkę. Ale te „luksusy” miały za zadanie zaszczepić w podświadomości Polaków wdzięczność dla czerwonej władzy.  

Dzisiaj, lansowanym przez partię Donalda Tuska symbolem życiowego komfortu stało się zjedzenie w mieście suszi, plazma na ścianie i zachodnia bryka kupiona Sic! na kredyt. A media prorządowe tłuką ludziom do głowy przy każdej okazji, że to wszystko dzięki panu premierowi i jego Platformie. I wdzięczny naród głosuje jak trzeba.  

Lecz ludzie jeszcze nie wiedzą, że chcąc spłacić zaciągnięty kredyt będą musieli przyjąć praktycznie każdy postawiony im warunek. Więc mechanizm pozostał ten sam, tylko socjotechnika bardziej wyrafinowana.  

Cenzura

W czasach komuny panoszyła się cenzura.

Dzisiaj ludzie Tuska krzyczą, że cenzury już nie ma. Otóż, nic bardziej kłamliwego. Bo cenzura jest nadal i to ostrzejsza niż kiedyś, tyle, że działa pod nazwą „politycznej poprawności”.  

Podobnie jak niegdyś Trybuna Ludu dziś standardy wyznacza Gazeta Wyborcza. To tam stoi napisane, co należy mówić, czego i kogo słuchać, kto jest dobry, a kto zły, gdzie należy bywać, a gdzie nie wolno pod żadnym pozorem, co jest słuszne, a co głupie, co jest powodem do dumy, a co jest obciachem. Sprzeciwisz się temu jesteś „niepoprawny politycznie” i zostajesz zniszczony ostracyzmem i zmową milczenia. 

Front Jedności Narodu na straży polityki partii

Polska Zjednoczona Partia Robotnicza szczyciła się, że w jej szeregi mógł wstąpić każdy, co miało stanowić jej siłę. 

I co? Dawniej były sojusze, dzisiaj są transfery.  

A Platforma, jak dworcowa dziewka odda się każdemu, byle się opłacało dla utrzymania władzy, vide: Radosław Sikorski, Antoni Mężydło, Paweł Zalewski, Bartosz Arłukowicz, Joanna Kluzik-Rostkowska i najświeższy nabytek niejaki Kamiński Michał. 

Czyż to nie jest współczesny Front Jedności Narodu? Toż to na odległość zalatujące padliną skisłe wysypisko śmieci, zdegenerowany twór bez rodowodu, od sasa do lasa, ad prawa do lewa, bez żadnego pomysłu na Polskę, bez ideowej wizji, byle tylko podnieść słupki sondażowe.  

A potem już tylko rządzić i kręcić lody! W myśl słów Wisławy Szymborskiej:  

Partia…  

należeć do niej,

z nią działać, z nią marzyć,

z nią w planach nieulękłych, z nią w trosce bezsennej,

wierz mi, to najpiękniejsze,

co może się zdarzyć...  

Krzysztof Pasierbiewicz
(nauczyciel akademicki)

echo24
O mnie echo24

emerytowany nauczyciel akademicki, tłumacz, publicysta, prozaik,

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka